O czym myślisz na plaży w Hajfie?
Znów nadchodzą upalne dni
Czy wspominasz cierpienia swych braci?
Czy ich duchy dodają ci sił?
Teraz jesteś jak piorun co spada
Na głowy przeklętych oprawców
Jesteś lśniącym miechem Boga
Który zgniata ich karki
dwa tysiące na pohybel - niech zdechną brunatne psy
dwa tysiące na pohybel - nie mają prawa żyć
I niech pamięć będzie przeklęta
I niech pamięć będzie święta
Aż do kresu dni...
O czym myślisz patrząc na piasek
Co ucieka spod twoich stóp
O sztylecie wbijanym w krtań
Na ślepo w serce i brzuch?
A ty płacz, bo nie uciekniesz
Niechaj łzy twoje lecą na stół
Wreszcie nadszedł dzień zapłaty
Tam za ścianą szykują sznur
dwa tysiące na pohybel - niech zdechną brunatne psy
dwa tysiące na pohybel - nie mają prawa żyć
I niech pamięć będzie przeklęta
I niech pamięć będzie święta
Aż do kresu dni...
Znów nadchodzą upalne dni
Czy wspominasz cierpienia swych braci?
Czy ich duchy dodają ci sił?
Teraz jesteś jak piorun co spada
Na głowy przeklętych oprawców
Jesteś lśniącym miechem Boga
Który zgniata ich karki
dwa tysiące na pohybel - niech zdechną brunatne psy
dwa tysiące na pohybel - nie mają prawa żyć
I niech pamięć będzie przeklęta
I niech pamięć będzie święta
Aż do kresu dni...
O czym myślisz patrząc na piasek
Co ucieka spod twoich stóp
O sztylecie wbijanym w krtań
Na ślepo w serce i brzuch?
A ty płacz, bo nie uciekniesz
Niechaj łzy twoje lecą na stół
Wreszcie nadszedł dzień zapłaty
Tam za ścianą szykują sznur
dwa tysiące na pohybel - niech zdechną brunatne psy
dwa tysiące na pohybel - nie mają prawa żyć
I niech pamięć będzie przeklęta
I niech pamięć będzie święta
Aż do kresu dni...