[x2]
Ta gra jest trudna, ale wiem na czym stoję, Tet
I co w niej moje to, to z niej biorę, Tet
Wiedziałem kiedy przyjść, odejdę w porę
A wasz problem to to, że nawet jeszcze nie zacząłem
To debiut, ale gram
na równi z pierwszą ligą
Plus na żywo całkiem niezła częstotliwość
Klub, zanim go znajdę mijam brudne ulice
Później biję więcej piątek niż główne mennice
Tłok? jaki tłok? znam Polskę wszerz i wzdłuż
A eksperci od tępych piór, zatęchłych wiór
Chcieli nakręcić boom, dziś piszą pewny trup
Jestem żywy skurwielu, możesz przyjść i zmierzyć puls
Setki grup większość traci tożsamość
Mijają lata, oni grają to samo
Dinozaury chcą tylko odcinać kupony
A my mamy co? czekać na cud, czy na meteoryt?
Nie chcę twoich kłamstw, biznesowych zagrań
Mam swój własny plan, chociaż to niszowy nakład
Każde z nagrań daje mi nieśmiertelność
Ty twórz sztuczną otoczkę, ja mam miejsce w wewnątrz
[x2]
Ta gra jest trudna, ale wiem na czym stoję, Tet
I co w niej moje to, to z niej biorę, Tet
Wiedziałem kiedy przyjść, odejdę w porę
A wasz problem to to, że nawet jeszcze nie zacząłem
Okrzyknij się królem podziemia jak Al Capone
Lub osiedli natchnionym apostołem
Możesz mieć blizny, stygmaty, ta ikona kiedyś skona
Włóż palec w moją ranę i nazwij się święty Tomasz
To masz w ostrogach po kocich łbach, upadniesz
Zamiast wy, zimny wiatr wytrze ci twarz
To nie Golgota Live, to krzyż na drogę dla wroga
Z Marią w płucach jak heretyk odwracam ramiona
Setki głów, większość traci tożsamość
Mijają lata, oni myślą tak samo
Ja uczę się i nabieram pokory rozważnie
Może dlatego jeszcze nie odpadłem
Co faktem jest, a co tylko fikcją
Naturalną granicą między hip-hop a [?]
To nie Schengen, podziały i wrogie frakcje
A ja przemycam osobowość, flow i charakter
[x2]
Ta gra jest trudna, ale wiem na czym stoję, Tet
I co w niej moje to, to z niej biorę, Tet
Wiedziałem kiedy przyjść, odejdę w porę
A wasz problem to to, że nawet jeszcze nie zacząłem
Ta gra jest trudna, ale wiem na czym stoję, Tet
I co w niej moje to, to z niej biorę, Tet
Wiedziałem kiedy przyjść, odejdę w porę
A wasz problem to to, że nawet jeszcze nie zacząłem
To debiut, ale gram
na równi z pierwszą ligą
Plus na żywo całkiem niezła częstotliwość
Klub, zanim go znajdę mijam brudne ulice
Później biję więcej piątek niż główne mennice
Tłok? jaki tłok? znam Polskę wszerz i wzdłuż
A eksperci od tępych piór, zatęchłych wiór
Chcieli nakręcić boom, dziś piszą pewny trup
Jestem żywy skurwielu, możesz przyjść i zmierzyć puls
Setki grup większość traci tożsamość
Mijają lata, oni grają to samo
Dinozaury chcą tylko odcinać kupony
A my mamy co? czekać na cud, czy na meteoryt?
Nie chcę twoich kłamstw, biznesowych zagrań
Mam swój własny plan, chociaż to niszowy nakład
Każde z nagrań daje mi nieśmiertelność
Ty twórz sztuczną otoczkę, ja mam miejsce w wewnątrz
[x2]
Ta gra jest trudna, ale wiem na czym stoję, Tet
I co w niej moje to, to z niej biorę, Tet
Wiedziałem kiedy przyjść, odejdę w porę
A wasz problem to to, że nawet jeszcze nie zacząłem
Okrzyknij się królem podziemia jak Al Capone
Lub osiedli natchnionym apostołem
Możesz mieć blizny, stygmaty, ta ikona kiedyś skona
Włóż palec w moją ranę i nazwij się święty Tomasz
To masz w ostrogach po kocich łbach, upadniesz
Zamiast wy, zimny wiatr wytrze ci twarz
To nie Golgota Live, to krzyż na drogę dla wroga
Z Marią w płucach jak heretyk odwracam ramiona
Setki głów, większość traci tożsamość
Mijają lata, oni myślą tak samo
Ja uczę się i nabieram pokory rozważnie
Może dlatego jeszcze nie odpadłem
Co faktem jest, a co tylko fikcją
Naturalną granicą między hip-hop a [?]
To nie Schengen, podziały i wrogie frakcje
A ja przemycam osobowość, flow i charakter
[x2]
Ta gra jest trudna, ale wiem na czym stoję, Tet
I co w niej moje to, to z niej biorę, Tet
Wiedziałem kiedy przyjść, odejdę w porę
A wasz problem to to, że nawet jeszcze nie zacząłem