Ty jesteś święty, ja cztery żony mam
Ty dom swój masz w nim dzieci
Ja wina pełen dzban
Mą siostrą jest ta łajba, a bratem mocny wiatr
Spienione fale niosą
Statek mój poprzez świat
Ty jesteś mądry, ja szkół niewiele mam
Ty czytasz grube księgi
Ja czytam drogę z gwiazd
W kieszeni zamiast forsy błyszczący noszę nóż
Niejeden raz w potrzebie
Ratował mi życie już.
W tętnicach twoich płynie błękitna, dumna krew
I częstym jesteś gościem
Elity z wyższych sfer
Ja znam portowy burdel, gdzie dziwki tanie są
Z moimi kompanami
Najbliższą tam spędzę noc
Ty jesteś katem, ja zemsty noszę miecz
Nie kupisz mej litości
Bo nie wiem co to jest
Hej, chłopcy do roboty, ruszamy lada dzień
W imię królowej Elizabeth
Hiszpańska poleje się krew
Ty dom swój masz w nim dzieci
Ja wina pełen dzban
Mą siostrą jest ta łajba, a bratem mocny wiatr
Spienione fale niosą
Statek mój poprzez świat
Ty jesteś mądry, ja szkół niewiele mam
Ty czytasz grube księgi
Ja czytam drogę z gwiazd
W kieszeni zamiast forsy błyszczący noszę nóż
Niejeden raz w potrzebie
Ratował mi życie już.
W tętnicach twoich płynie błękitna, dumna krew
I częstym jesteś gościem
Elity z wyższych sfer
Ja znam portowy burdel, gdzie dziwki tanie są
Z moimi kompanami
Najbliższą tam spędzę noc
Ty jesteś katem, ja zemsty noszę miecz
Nie kupisz mej litości
Bo nie wiem co to jest
Hej, chłopcy do roboty, ruszamy lada dzień
W imię królowej Elizabeth
Hiszpańska poleje się krew