Kiedy przestaniesz wierzyć w miłość, ja będę tutaj stał
będę tą jasną, dziwną siłą, której jednak ktoś chciał
której jednak ktoś chciał
Tylko nie mów że nie patrzysz w oczy nigdy już tak
Tylko nie mów że nie szukasz, nie oszukasz mnie brat
Tych parę chwil tych kilka godzin, kiedy znów żyłeś jak król
Sobotni wieczór jak dzień narodzin, gdzieś schował się ból
Schował się ból
Tylko nie mów że nie patrzysz w oczy nigdy już tak
Tylko nie mów że nie szukasz, nie oszukasz mnie brat
Wiem kiedyś wszystko to zostawisz nie będziesz liczył już strat
Znowu wiatr cię zacznie bawić, znowu wyjdziesz na szlak
Wyjdziesz na szlak
Tylko nie mów że nie patrzysz w niebo nigdy już tak
Tylko nie mów że nie szukasz, nie oszukasz mnie brat
będę tą jasną, dziwną siłą, której jednak ktoś chciał
której jednak ktoś chciał
Tylko nie mów że nie patrzysz w oczy nigdy już tak
Tylko nie mów że nie szukasz, nie oszukasz mnie brat
Tych parę chwil tych kilka godzin, kiedy znów żyłeś jak król
Sobotni wieczór jak dzień narodzin, gdzieś schował się ból
Schował się ból
Tylko nie mów że nie patrzysz w oczy nigdy już tak
Tylko nie mów że nie szukasz, nie oszukasz mnie brat
Wiem kiedyś wszystko to zostawisz nie będziesz liczył już strat
Znowu wiatr cię zacznie bawić, znowu wyjdziesz na szlak
Wyjdziesz na szlak
Tylko nie mów że nie patrzysz w niebo nigdy już tak
Tylko nie mów że nie szukasz, nie oszukasz mnie brat