Prześcigają się nawzajem
Panie w swoich aspiracjach
Kiedy mogły mieć już dużo
One chciały jeszcze więcej
Dzień dzisiejszy groził palcem
Są już trochę niespokojne
Dawny system ostrzegania
Chyba zaczął im nawalać
Nawet jeśli kupiłby jej
Katedrę Notre-Dame
I szympansa podarował
Na dwudzieste urodziny
Ona zawsze będzie nieszczęśliwa
Widząc u innych kolorowe szminki
Ona zawsze będzie na mnie obrażona
Zachwycają się codziennie
Tym co ręce wymacają
Kiedy mogły mieć już dużo
One chciały jeszcze więcej
Ten co dawał nie chce dać
Śmiejąc się rozkłada ręce
A kobiety przestraszone
Co z waszymi ambicjami
Proszą Boga o zesłanie
Czarnej ospy na sąsiadkę
Siedzą w oknach w pelargoniach
Bacznie wszystko obserwując
Czy w hotelu czy w szałasie
Wszędzie są takie same
Te kobiety zakochane
Takie w sobie zadufane
Panie w swoich aspiracjach
Kiedy mogły mieć już dużo
One chciały jeszcze więcej
Dzień dzisiejszy groził palcem
Są już trochę niespokojne
Dawny system ostrzegania
Chyba zaczął im nawalać
Nawet jeśli kupiłby jej
Katedrę Notre-Dame
I szympansa podarował
Na dwudzieste urodziny
Ona zawsze będzie nieszczęśliwa
Widząc u innych kolorowe szminki
Ona zawsze będzie na mnie obrażona
Zachwycają się codziennie
Tym co ręce wymacają
Kiedy mogły mieć już dużo
One chciały jeszcze więcej
Ten co dawał nie chce dać
Śmiejąc się rozkłada ręce
A kobiety przestraszone
Co z waszymi ambicjami
Proszą Boga o zesłanie
Czarnej ospy na sąsiadkę
Siedzą w oknach w pelargoniach
Bacznie wszystko obserwując
Czy w hotelu czy w szałasie
Wszędzie są takie same
Te kobiety zakochane
Takie w sobie zadufane