Wy, co dzisiejszym dniem znużeni
Chwili wytchnienia tu szukacie
Zobaczcie, jakie z dawnych cieni
Wyłonią się postacie!
Z pałaców, świątyń i kazamat
I ze zbiorowych wstaną mogił
A głos ich ciszę będzie łamał
Triumfalny lub złowrogi
I kneblem lat dławione dźwięki
Wybuchną nagle jak dynamit
Gdy wstaną z kart pożółkłej księgi
Pokłutej bagnetami
Będą się zmagać nieustannie
Podniosła i szydercza nuta
I krzyk: "Ukrzyżuj!", śpiew: "Hosanna!"
Będą się zmagać tutaj
Przyniosą tu daremne męstwo
Zło królujące bez przeszkody
Szacowną podłość, sławną klęskę
Zasługę bez nagrody
W stare całuny przyodziani
Łzy będą toczyć z oczodołów
I takie słowo was porani
Co twardsze jest niż ołów
W ciała wam wbiją wzrok ponury
Przyłożą do nich własną miarę
I przyozdobi wasze mury
Ich Mane-Tekel-Fares
A wy otwarte miejcie oczy
I uszu swych nie zatykajcie
Gdy rząd postaci tutaj wkroczy
Więc patrzcie i słuchajcie!
Chwili wytchnienia tu szukacie
Zobaczcie, jakie z dawnych cieni
Wyłonią się postacie!
Z pałaców, świątyń i kazamat
I ze zbiorowych wstaną mogił
A głos ich ciszę będzie łamał
Triumfalny lub złowrogi
I kneblem lat dławione dźwięki
Wybuchną nagle jak dynamit
Gdy wstaną z kart pożółkłej księgi
Pokłutej bagnetami
Będą się zmagać nieustannie
Podniosła i szydercza nuta
I krzyk: "Ukrzyżuj!", śpiew: "Hosanna!"
Będą się zmagać tutaj
Przyniosą tu daremne męstwo
Zło królujące bez przeszkody
Szacowną podłość, sławną klęskę
Zasługę bez nagrody
W stare całuny przyodziani
Łzy będą toczyć z oczodołów
I takie słowo was porani
Co twardsze jest niż ołów
W ciała wam wbiją wzrok ponury
Przyłożą do nich własną miarę
I przyozdobi wasze mury
Ich Mane-Tekel-Fares
A wy otwarte miejcie oczy
I uszu swych nie zatykajcie
Gdy rząd postaci tutaj wkroczy
Więc patrzcie i słuchajcie!