Muzyka i słowa: Andrzej Sikorowski
Kiedy poranną sączę kawę
rozgrzany po niedawnym śnie
przeglądam pierwsze strony gazet
i mówiąc szczerze boję się
Wokół ruiny i pożogi
płyną powodzie spada śnieg
i wszędzie twarze pełne trwogi
bo zbliża się kolejny wiek
Więc ci dziękuję losie choćby tylko za to
że nie musiałem się urodzić pod wulkanem
że średni u nas klimat i przeciętne lato
ale dzieciaki są przeważnie roześmiane
i chociaż czasem przyfruwają szare dni
a przez mój ogród nie chce płynąć żyła złota
to przecież zawsze mogłem robić rzeczy trzy
jeść pić kochać
Kiedy poranną sączę kawę
i topię w niej niedawny sen
przeglądam pierwsze strony gazet
to jedno wiem naprawdę wiem
Gdy dookoła puste słowa
i nowa bitwa wciąż u drzwi
to trzeba umieć uszanować
tę jedną chwilę która lśni
Więc ci dziękuję losie...
Kiedy poranną sączę kawę
rozgrzany po niedawnym śnie
przeglądam pierwsze strony gazet
i mówiąc szczerze boję się
Wokół ruiny i pożogi
płyną powodzie spada śnieg
i wszędzie twarze pełne trwogi
bo zbliża się kolejny wiek
Więc ci dziękuję losie choćby tylko za to
że nie musiałem się urodzić pod wulkanem
że średni u nas klimat i przeciętne lato
ale dzieciaki są przeważnie roześmiane
i chociaż czasem przyfruwają szare dni
a przez mój ogród nie chce płynąć żyła złota
to przecież zawsze mogłem robić rzeczy trzy
jeść pić kochać
Kiedy poranną sączę kawę
i topię w niej niedawny sen
przeglądam pierwsze strony gazet
to jedno wiem naprawdę wiem
Gdy dookoła puste słowa
i nowa bitwa wciąż u drzwi
to trzeba umieć uszanować
tę jedną chwilę która lśni
Więc ci dziękuję losie...