.

Kęs Lyrics

1.

Tej sprawdź no
Czy kęs z nagą

Ciężko strawną prawdą

Przejdzie ci przez gardło

Ci co spadną na dno kradną

Modlą się bo pragną

Nie wpaść głębiej w bagno

Z nieba niestety nic im nie spadło

Więc się karmią manną którą sami zgarną

I jak tu wierzyć diabłom

Czy też bogom

Że w ogóle c**olwiek mogą

Gdy tu spryt zapewnia byt

Sumienie to wstyd

Trzeba żyć z owocy

nierzadko zebranych przy pomocy nocy

W bajce po drugiej mańce

Stań se nad krańcem przepaści

Dzielącej nas jak konie według rasy na klasy

Ci lepszej maści i CI ŹLI chwasty

Żyć na ostrzu pod ostrzałem losu

Pośród chaosu odnaleźć sposób

By uniknąć ciosów

Dbam o swoje więc utwierdzam swoja zbroję

Stoję, gdy padam wstaję i oddaje

Nadstaw mi drugi policzek

To cię przećwiczę

Będę ostatnim który wymierzy ci bicze

Pierwsze będzie życie

Nie jesteś wilkiem? To Lepiej milczeć

Bo wilcze stado wybiera zawsze to słabą

Nie bać się by nie dać się zrobić ofiarą

Trzeba mieć jaja w realiach

By nie być jak fajans

Zdeptają cię jak jesteś kruchy

Rozdziobią nas kruki wrony na strzępy

Czekają aż powali cię następny

Legalni przestępcy, urzędowe sępy

Hieny w mundurach, szczury w garniturach

Przeciwnik przeciw nim to mój rap i nasza

kultura!

Przed wami stanę jak l***rzane odbicie

W którym wy zobaczycie życie

Słyszycie na płycie jasno czysto wszystko
Tak to o tym jak upodleni upadliśmy nisko

Ref.

Tylko umarli widzieli koniec wojny

Przyparli teraz nas do muru więc się brońmy

Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi

Będą umierać powoli

Tak znacznie mniej boli

Więc zastanów się co wolisz

2.

jak ci to smakuje? Lepiej się poczułeś?

Już pojmujesz? Skontrastujesz?

To co truje co mani

Z tym co buduje co karmi

Wybrałeś ten krążek? dobrze!

To jest wiksa

Co uwolni cię z matrixa

Słuchaj tego miksa

Posypie ci prawda słoną jak solą prosto w oczy

To co w oczy kole koleś

Ma boleć i boli koleś

Teraz pomyśl co to jest

To przecież twoje życie nie moje

Łatwiej jest się staczać

Niż staczać walkę co dzień

Na głębokiej wodzie

Przeszkoda po przeszkodzie

Ale to nie w modzie

Młodzież woli drogę krętą

Dać ponieść się zakrętom
Szybkie tępo krótki dystans

Brzęk szkła, lęk trwa chwilę

Potem parę dni do przodu lub parę lat w tyle

Nie kradnij! Rząd nie lubi konkurencji

Lecz nie każdy może

I niech bóg mu pomoże

Stworzyć możliwości, by żyć w uczciwości

System tak żałosny, zawęża możliwości

Łatwiej jest żyć gdy ci nie zależy

O ile trudniej pozbyć się złudzeń

Żyjąc inaczej raczej nie jest już tak smacznie

8 godzin pełen etat powrót na kolację

Jedno życie szansa jedna

Będziesz niósł swój krzyż w mękach

Droga krzyżowa będzie ciężka

Pełna wroga droga do zwycięstwa

Dobrobyt to przynęta

Pieniądz to rzecz święta

Chciałbyś poczuć w swoich rękach

Chcesz go mieć? Naucz się klękać

To zostawia piętna

Jest bardziej pamiętna

Niż piękna chwila szczęścia

Z Dębca jeden o dwóch zaciśniętych pięściach

Uczucie szczęścia to tylko chwila

Ból i krzywda tego się nie zapomina

Ref.

Nie ma się co bawić

Trzeba to przełknąć

I się nie zadławić

Popić i strawić

Przestać się mamić

Gdy trzeba ranić

- By sam nie krwawić

Gdy możesz karmić

- By innych zbawić

nie wierz w cuda

jesteśmy teraz i tutaj
Report lyrics
P-Ń VI (2003)
Wjazd (skit) Siła Ci źli Incydent (skit) Policyjne, cz. 1 Policyjne, cz. 2 Incydent Kto?! (feat. Ski Skład) Zawodnik(t) Pies Piekło (skit) Konfrontacje Kęs Telefon (skit) Dębiec, Dębiec Polacy (skit) To my! (feat. Ascetoholix) Bud-inglisz (skit) 5-2 i GP (feat. Ron) Graffiti (feat. Wiśniowy) Siła (remix) Pow Pow (skit) Drut (feat. Wiśniowy) Wyjazd (skit)