Kiedy zapada noc
Przychodzi nie wiadomo skąd
Pod makijażem dziecka twarz
Nauka nie szła jej
I na gigancie jest już rok
Policja ją z widzenia zna
Za pieniądze zrobi ci
To co tylko chcesz
Na wideo szkolił ją jej boss
Mówi mało, boi się
Byś nie skrzywdził jej
Bo lekarze dziś tak drogo chcą
W podziemnym przejściu gdzie
Beton jest gładki niczym stół
Kredkami tworzy wielki fresk
Maluje cały dzień
W tupocie wielu setek nóg
Z uśmiechem łowi monet brzęk
Na balanżce czuł się źle
Ktoś mu działkę dał
Teraz czeka już na złoty strzał
W święta gdy na głodzie był
Tu go znalazł brat
Kupił żarcie i zostawił szmal
Zatrzaskują wszystkie drzwi
Palą każdy most
s***ne jak trzymany w cyrku wilk
W szponach strachu klucząc wciąż
Usiłują żyć
Księżycowe dzieci
Co na dworcach śpią
Księżycowe dzieci
Które kuszą los
Księżycowi ludzie
Folklor wielkich miast
Księżycowi ludzie
Jak przybysze z gwiazd
Księżycowe dzieci
Które zdradził świat
Księżycowi ludzie
Żyją obok nas
Księżycowe dzieci
Których nie chce nikt
Coraz więcej ich
Dzieci
Dzieci
Dzieci
Przychodzi nie wiadomo skąd
Pod makijażem dziecka twarz
Nauka nie szła jej
I na gigancie jest już rok
Policja ją z widzenia zna
Za pieniądze zrobi ci
To co tylko chcesz
Na wideo szkolił ją jej boss
Mówi mało, boi się
Byś nie skrzywdził jej
Bo lekarze dziś tak drogo chcą
W podziemnym przejściu gdzie
Beton jest gładki niczym stół
Kredkami tworzy wielki fresk
Maluje cały dzień
W tupocie wielu setek nóg
Z uśmiechem łowi monet brzęk
Na balanżce czuł się źle
Ktoś mu działkę dał
Teraz czeka już na złoty strzał
W święta gdy na głodzie był
Tu go znalazł brat
Kupił żarcie i zostawił szmal
Zatrzaskują wszystkie drzwi
Palą każdy most
s***ne jak trzymany w cyrku wilk
W szponach strachu klucząc wciąż
Usiłują żyć
Księżycowe dzieci
Co na dworcach śpią
Księżycowe dzieci
Które kuszą los
Księżycowi ludzie
Folklor wielkich miast
Księżycowi ludzie
Jak przybysze z gwiazd
Księżycowe dzieci
Które zdradził świat
Księżycowi ludzie
Żyją obok nas
Księżycowe dzieci
Których nie chce nikt
Coraz więcej ich
Dzieci
Dzieci
Dzieci