No chodźcie żeż, chodźcie, tylko cicho żeż bądźcie,
Pogaście latarki, wazonu nie trąćcie,
W tych stronach, na stronach, się szwendał by żreć,
Samiec zwierz, co wpadł w sieć.
No chodźcie żeż chodźcie, tylko cicho żeż bądźcie,
Skiepujcie, o rany! Czuć będzie firany.
W tych stronach, na stronach się szwendał by żreć,
Samiec - zwierz co wpadł w sieć.
Zwierz ten pokonując bytu doliny, pagórki,
Zagapił się z deka, od życia oberwał z dwururki,
Potem całując klamkę do fortuny wrót,
Wył do księżyca wydłubując z dupy śrut.
Wtedy oczami z gromami myszkował forami,
Znacząc terytorium własnymi odchodami,
I z rozpaczy ryczał raniony ten zwierz,
To z murów, to z wież lejąc smołę i pierz.
Choć garstka rycerza Zakonu Godnego Postu,
Ofiarnie broni z rozsądkiem ostatniego mostu.
To z rozpaczy ryczy raniony ten zwierz,
To z murów, to z wież lejąc smołę i pierz.
Mniej już nastroszony przestał żółcią pluć,
Poczuł ruję, więc narosła w nim chuć.
Rozchylił chaszcze łapą drżącą,
Podglądał tylko po to, by być w trendach na bieżąco...
Tutaj żesz chodźcie, chodźcie żesz śladami,
Tu za chaszczami zwierz ten falował chrapami,
Ślepia wywalał pod tymi adresami,
Po adresami z dziewczętami z nadmożliwościami.
Bo zwierz to na baby, na baby to zwierz,
Pterobabsztyl, Babozaur, no wiesz, sam wiesz...
Bo zwierz to na baby, na baby to zwierz,
Pterobabsztyl, Babozaur, Tyranozaurus s**.
Błękitnej krwi zwierz, czy zwierz-wesz.
Zwierz ten jest dziki, dziki jak zwierz,
Zwiad w zwiad za zwierzem, za zwierzem tuż, tuż.
Bana masz, po zwierzu ni śladu ni ma już.
Futro ratował, (pyk) się wylogował,
Wskoczył pod kapotę i się we mnie schował.
Dajcież mu spokój,
Opuśćcie mój pokój.
Na offline'ie mniej nam fajnie.
Niech wiedzą to duzi, niech wiedzą smarki,
Dłubie se w sieci, który se chce dłubać szparki. (x2)
Niech wiedzą to duzi, niech wiedzą smarki,
Nie wam chodzić historią mojej przeglądarki.
Ta przygoda, przygodą nie zawsze dla dzieci,
Z kamerką wśród zwierząt buszujących w sieci.
Pogaście latarki, wazonu nie trąćcie,
W tych stronach, na stronach, się szwendał by żreć,
Samiec zwierz, co wpadł w sieć.
No chodźcie żeż chodźcie, tylko cicho żeż bądźcie,
Skiepujcie, o rany! Czuć będzie firany.
W tych stronach, na stronach się szwendał by żreć,
Samiec - zwierz co wpadł w sieć.
Zwierz ten pokonując bytu doliny, pagórki,
Zagapił się z deka, od życia oberwał z dwururki,
Potem całując klamkę do fortuny wrót,
Wył do księżyca wydłubując z dupy śrut.
Wtedy oczami z gromami myszkował forami,
Znacząc terytorium własnymi odchodami,
I z rozpaczy ryczał raniony ten zwierz,
To z murów, to z wież lejąc smołę i pierz.
Choć garstka rycerza Zakonu Godnego Postu,
Ofiarnie broni z rozsądkiem ostatniego mostu.
To z rozpaczy ryczy raniony ten zwierz,
To z murów, to z wież lejąc smołę i pierz.
Mniej już nastroszony przestał żółcią pluć,
Poczuł ruję, więc narosła w nim chuć.
Rozchylił chaszcze łapą drżącą,
Podglądał tylko po to, by być w trendach na bieżąco...
Tutaj żesz chodźcie, chodźcie żesz śladami,
Tu za chaszczami zwierz ten falował chrapami,
Ślepia wywalał pod tymi adresami,
Po adresami z dziewczętami z nadmożliwościami.
Bo zwierz to na baby, na baby to zwierz,
Pterobabsztyl, Babozaur, no wiesz, sam wiesz...
Bo zwierz to na baby, na baby to zwierz,
Pterobabsztyl, Babozaur, Tyranozaurus s**.
Błękitnej krwi zwierz, czy zwierz-wesz.
Zwierz ten jest dziki, dziki jak zwierz,
Zwiad w zwiad za zwierzem, za zwierzem tuż, tuż.
Bana masz, po zwierzu ni śladu ni ma już.
Futro ratował, (pyk) się wylogował,
Wskoczył pod kapotę i się we mnie schował.
Dajcież mu spokój,
Opuśćcie mój pokój.
Na offline'ie mniej nam fajnie.
Niech wiedzą to duzi, niech wiedzą smarki,
Dłubie se w sieci, który se chce dłubać szparki. (x2)
Niech wiedzą to duzi, niech wiedzą smarki,
Nie wam chodzić historią mojej przeglądarki.
Ta przygoda, przygodą nie zawsze dla dzieci,
Z kamerką wśród zwierząt buszujących w sieci.