Góry aż do nieba i zieleni krzyk
Polna droga pośród kwiatów i złamany krzyż
Strumień skryty w mroku i zdziczały sad
Stara cerkiew pod modrzewiem i pęknięty dzwon
Zarośnięty cmentarz, na nim dzikie bzy
Ile łez i ile krzywdy, ile ludzkiej krwi
Księżyc nad Otrytem, niebo pełne gwiazd
Tańczą szare popielice, San usypia nas
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady
Zarośnięte olchą pola dawnych wsi
Kto je orał, kto je zasiał - nie pamięta nikt
Skrzypią martwe świerki, to drewniany płacz
Świat się kończy w Sokolikach, dalej tylko las
Druty na granicy dzielą nacje dwie
Dzieli ściana nienawiści i przeraża mnie
San jest taki płytki, gdzie Beniowej brzeg
Dzieli ludzi, dzieli myśli, straszny jego gniew
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady
Polna droga pośród kwiatów i złamany krzyż
Strumień skryty w mroku i zdziczały sad
Stara cerkiew pod modrzewiem i pęknięty dzwon
Zarośnięty cmentarz, na nim dzikie bzy
Ile łez i ile krzywdy, ile ludzkiej krwi
Księżyc nad Otrytem, niebo pełne gwiazd
Tańczą szare popielice, San usypia nas
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady
Zarośnięte olchą pola dawnych wsi
Kto je orał, kto je zasiał - nie pamięta nikt
Skrzypią martwe świerki, to drewniany płacz
Świat się kończy w Sokolikach, dalej tylko las
Druty na granicy dzielą nacje dwie
Dzieli ściana nienawiści i przeraża mnie
San jest taki płytki, gdzie Beniowej brzeg
Dzieli ludzi, dzieli myśli, straszny jego gniew
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady
To właśnie są, to właśnie moje Bieszczady