Minęło już prawie dwadzieścia lat,
Od kiedy nie bawię się w wojsko.
Już parę dni czuję się tak,
Jakbym zegar zatrzymał, cofnął.
Siedzę pod drzewem i wącham powietrze,
Jesienią jak zwykle palą lato.
Pod lasem kobieta w różowej sukience,
Potnę dla niej swoje ręce.
Nigdy nie zapomnę zapachu,
Nigdy nie zapomnę drzewa,
Nigdy nie zapomnę uśmiechu,
Nie przestanę kochać kogo trzeba.
Różowa sukienka w mojej klasie,
Uczyła języka rosyjskiego.
Kiedy stała tak przed nami,
Szeptała kochani,
Nasze pióra spadały jak kasztany.
Proszę Pani ja dla Pani pod drzewem,
Tak na jesień kiedy zwykle palą lato,
Otworzyłem sobie ręce nożem,
Pani nawet nie spojrzała na to.
Nigdy nie zapomnę zapachu,
Nigdy nie zapomnę drzewa,
Nigdy nie zapomnę uśmiechu,
Nie przestanę kochać kogo trzeba.
Od kiedy nie bawię się w wojsko.
Już parę dni czuję się tak,
Jakbym zegar zatrzymał, cofnął.
Siedzę pod drzewem i wącham powietrze,
Jesienią jak zwykle palą lato.
Pod lasem kobieta w różowej sukience,
Potnę dla niej swoje ręce.
Nigdy nie zapomnę zapachu,
Nigdy nie zapomnę drzewa,
Nigdy nie zapomnę uśmiechu,
Nie przestanę kochać kogo trzeba.
Różowa sukienka w mojej klasie,
Uczyła języka rosyjskiego.
Kiedy stała tak przed nami,
Szeptała kochani,
Nasze pióra spadały jak kasztany.
Proszę Pani ja dla Pani pod drzewem,
Tak na jesień kiedy zwykle palą lato,
Otworzyłem sobie ręce nożem,
Pani nawet nie spojrzała na to.
Nigdy nie zapomnę zapachu,
Nigdy nie zapomnę drzewa,
Nigdy nie zapomnę uśmiechu,
Nie przestanę kochać kogo trzeba.