Wieczór jak zawsze pusty i bezlitośnie szary,
Tłumy prostaków ocierających się o mnie.
Ich głupi świat, jak rzeczywistość z moich koszmarów.
Banda bezmyślnych cieląt w niczym niepodobnych do mnie.
Nie zauważacie mnie, a ja mam gdzieś wasz szacunek.
Nie rozumiecie nic, nie rozróżniacie piękna od brzydoty.
Dlatego ogień zaszyje wam usta, to dla was jedyny ratunek.
Gdy zapalą się wasze włosy, spłonie bezmiar ludzkiej głupoty.
Dzisiaj miasto stanie w ogniu, więc jeśli masz boga, módl się o deszcz.
Dzisiaj miasto stanie w ogniu i nie ma znaczenia, czy tego chcesz.
Ulice w płomieniach, gdy w moich oczach ogień.
Błaganie o życie, gdy z moich dłoni płomień
Tłumy prostaków ocierających się o mnie.
Ich głupi świat, jak rzeczywistość z moich koszmarów.
Banda bezmyślnych cieląt w niczym niepodobnych do mnie.
Nie zauważacie mnie, a ja mam gdzieś wasz szacunek.
Nie rozumiecie nic, nie rozróżniacie piękna od brzydoty.
Dlatego ogień zaszyje wam usta, to dla was jedyny ratunek.
Gdy zapalą się wasze włosy, spłonie bezmiar ludzkiej głupoty.
Dzisiaj miasto stanie w ogniu, więc jeśli masz boga, módl się o deszcz.
Dzisiaj miasto stanie w ogniu i nie ma znaczenia, czy tego chcesz.
Ulice w płomieniach, gdy w moich oczach ogień.
Błaganie o życie, gdy z moich dłoni płomień