Płakała nad nim matka
I płakał ojciec stroskany:
- Ach, nie opuszczajże nas,
Syneczku nasz kochany!
Załamywali dłonie,
Płakali trzy godziny:
- Podporo naszej starości,
Syneczku nasz jedyny.
A synek bredził strasznie
O morzu z okrętami
A ci błagali, szlochali:
- Ach, zlituj się nad nami!
Ale nic nie pomogło,
Wciąż bredził strasznie i cudnie,
Aż umarł synek maleńki,
Umarł w samo południe.
Ach, nic pomóc nie mogło!
Upadli, krzycząc, na łóżko!
(Zbyt s***no było na świecie
Na jedno mało serduszko.)
I płakał ojciec stroskany:
- Ach, nie opuszczajże nas,
Syneczku nasz kochany!
Załamywali dłonie,
Płakali trzy godziny:
- Podporo naszej starości,
Syneczku nasz jedyny.
A synek bredził strasznie
O morzu z okrętami
A ci błagali, szlochali:
- Ach, zlituj się nad nami!
Ale nic nie pomogło,
Wciąż bredził strasznie i cudnie,
Aż umarł synek maleńki,
Umarł w samo południe.
Ach, nic pomóc nie mogło!
Upadli, krzycząc, na łóżko!
(Zbyt s***no było na świecie
Na jedno mało serduszko.)