Uspokój serca zegarów,
Zmęczone są
Żarówkom przygaś powieki, za długo patrzą na nas,
Tramwajom pozwól odpocząć,
Niechaj nie drepcą wciąż
I domom zabroń się wspinać
W miastach obłych jak w dzbanach
Zdyszanym kołom pociągów
Kwietny spoczynek nakaż,
Płuca motorów napełnij ciszą wonną od gwiazd,
Trupim wydechem spalin
Niech się więcej nie żali
Kominów wysoki pochód w nieodgadniony czas
Sprzętom naszym milczącym głos zamarły wyzwól,
Piórom ześlij wytchnienie, papier zostaw bez liter,
Niech przemówią znad półek książki kurzem przybite,
Krajobrazy więzione na płótnach
Niech zejdą w pokoje nasze
Za wszystkie rzeczy s***ne,
Za wszystkie serca maszyn
Prosimy Cię, Panie
Zmęczone są
Żarówkom przygaś powieki, za długo patrzą na nas,
Tramwajom pozwól odpocząć,
Niechaj nie drepcą wciąż
I domom zabroń się wspinać
W miastach obłych jak w dzbanach
Zdyszanym kołom pociągów
Kwietny spoczynek nakaż,
Płuca motorów napełnij ciszą wonną od gwiazd,
Trupim wydechem spalin
Niech się więcej nie żali
Kominów wysoki pochód w nieodgadniony czas
Sprzętom naszym milczącym głos zamarły wyzwól,
Piórom ześlij wytchnienie, papier zostaw bez liter,
Niech przemówią znad półek książki kurzem przybite,
Krajobrazy więzione na płótnach
Niech zejdą w pokoje nasze
Za wszystkie rzeczy s***ne,
Za wszystkie serca maszyn
Prosimy Cię, Panie