Znój tworzy dzień
Krzyczę ponad śmiechem
Samotność woła mnie
Na walkę z cieniem
Kwiat to jest i cierń
Noc wybuchnie snem
Ujrzę niebo tam gdzie szara ziemia
Nie mogę znaleźć słów
By wyrazić ból
Wybacz ojcze mój
Znów gubię drogę
Miłość kusi śmierć
Tak jak wolność śmiech
Samotność woła mnie
To nadziei kres
Polem, górą, mgłą
Biegnę póki sił
Tam gdzie dzień i noc
Gdzie sny
Oto jest ten ból
On nie daje wstać
Oto jest ten śmiech
On pozwala wierzyć
Oto jest ten lęk
On zabiera sny
Oto jest nasz los
On nam daje życie
Krzyczę ponad śmiechem
Samotność woła mnie
Na walkę z cieniem
Kwiat to jest i cierń
Noc wybuchnie snem
Ujrzę niebo tam gdzie szara ziemia
Nie mogę znaleźć słów
By wyrazić ból
Wybacz ojcze mój
Znów gubię drogę
Miłość kusi śmierć
Tak jak wolność śmiech
Samotność woła mnie
To nadziei kres
Polem, górą, mgłą
Biegnę póki sił
Tam gdzie dzień i noc
Gdzie sny
Oto jest ten ból
On nie daje wstać
Oto jest ten śmiech
On pozwala wierzyć
Oto jest ten lęk
On zabiera sny
Oto jest nasz los
On nam daje życie