.

Jestem normalny Lyrics

Ulica to me zycie, ulica to moj swiat,
Ulica wychowala nas od najmlodszych lat,
Coraz mniej ludzi normalnych w tym nienormalnym swiecie,
Frajerstwo bije sie by pokazac sie w gazecie,
Jebane smiecie na drodze do kariery,
Sprzedaja swoja dupe aby wejsc w wyzsze sfery,
Trendy, trendy, moda, popularnosc,
Chcesz byc na topie leszczu idz, prosze bardzo,
To nie moj swiat, nie moj styl, jestem inny,
Wsrod brudnych kamienic, nie blask zlotych willi,
W nieczystych interesach ziomus jestem czysty,
Swiat zawistny i czesto bez litosci,
Proceder ludzie prosci, prosta taktyka,
Nie dac zlapac sie i frajerstwa unikac,
Rap to nie biznes, rap to droga,
My dzieci przeznaczenia idziemy w imie Boga,
Tych prawdziwych moge zliczyc na palcach jednej reki,
Tych co beda szli droga zyciowej udreki,
Nie ma miejsca na leki, wciaz powiekszam siebie w wiare,
Jestem normalny i taki juz zostane,

[Soba byc nie kazdy potrafi...normlane chlopaki, ja i moje ziomki normalne chlopaki,piatka dla mych ludzi, dla gamoni muka]

Wrocmy teraz na boisko podstawowki,
Siedzialem na murku i jaralem lupa mrowki,
Myslalem o czyms patrzac jak magdzie przez wakacje bufet skoczyl i ladnie blyszcza oczy,
Za nia oddalbym nawet 2 p*****y, podprowadzone wujkowi - skarby nocy,
Idzie globus z gegry z malpa od biologi,
Widze piekny rzut bydlem z kibla w tych przechodnich,
Spokojnie zaginam wszywki do chaclowy,
Na polu po lejbach ustawiaja sie solowy,
4 i pol stowy godzin nieobecnosci,
W wyniku wyjatkowych okolicznosci,
To naturalny fundament mojej normalnosci,
Elo! Witam was w rzeczywistosci,
Potem wizja i łotwa dochowaly mnie,
Po powrocie odnalazlem sie w ZIP,
Zyciowa kolejka gorska, hotele i ulice,
Zycie kolorowe , zycie monochromatyczne,
Wszystko w miksie , stare proce i dziewice,
Kontra z basenami domow i obskornych klitek,
Co robilem? Nie wazne, to nie na sprzedasz,
Jak przesiedleniec miejsca pobytu zmieniam,
Stop! Wciaz ktos pojac nie umie,
Twoj miliard kryje sie w twoim rozumie,
Spokojnie, bez brawury, nie nerwowo,
Czasami na bogato, a czasami chalowo,
DLa przyjaciol dostepny calodobowo,
Dla natretnych calkowicie mlodziezowo,
Wylaczam sie, nie mam mnie, nieczynny,
Jestem normalny czyli dla wielu inny,
Jeszcze jedno, a propo normalnosci:
Nie ma litosci dla chujowych gosci.
[Soba byc nie kazdy potrafi...normlane chlopaki, ja i moje ziomki normalne chlopaki,piatka dla mych ludzi, dla gamoni muka]
WARA SKURWIELE, TERAZ KROK W TYL!
Moja wiara pozwala na to bym tu godnie zyl,
Od malolata az po 2005 ojciec wracal do domu wtedy gdy mial na to chec,
Wszystko bez ciec, dubli, scenografii,
Zycie na melanzu, nie kazdy tak potrafi,
To rzeczywistosc a nie naciagane filmy,
W oczach policji zawsze pozostaje winny,
Inne idealy, wartosci i wzorce,
Tutaj poczatek czesto bywa koncem,
Nie jestem VIP'em nie musisz mi zazdroscic,
PROCEDER! Wyjatkowe okolicznosci,
Za wysokiej jakosci zyciem ciagly poscig,
Nieraz od zycia ziomek otrzymalem kopa,
Dla jednych skurwiel, dla drugich dobry chlopak,
Witam lecz biore udzial w tej nierownej walce,
To rzeczywistosc ciaga nas jak karcel,
Niby tkniesz palcem, wez to ogarnij,
Dla wielu inni, dla swoich normalni,

[Sobą być nie kazdy potrafi...normlane chlopaki, ja i moje ziomki normalne chlopaki,piatka dla mych ludzi, dla gamoni muka]
Report lyrics