Za rok pójdziemy na zające,
za rok ujrzymy się na łące,
a dziś kładziemy dzieci spać,
żeby jutro wstać.
Za rok kupimy sobie kutry,
za rok zgłębimy ciemne nurty,
a dziś karmimy głodne psy,
żeby z nami szły.
Wróć moje serce, serce wróć,
niemodną śpiewkę starą nuć.
Co się zaczęło w mężnym śnie,
to się nie może skończyć źle. Za rok pójdziemy na zające,
za rok ujrzymy się na łące,
a dziś liczymy każdy grosz,
czy napełni kosz.
Za rok będziemy bardzo młodzi,
za rok nam wino nie zaszkodzi,
my wciąż czekamy jak na bal
tylko czegoś żal.
Wróć moje serce...
Nie śmiej się miła, że to tak
biedny batalion fartu brat.
Ale za rogiem tuż, tuż
czeka nadzieja w wianku z róż.
Nie mów mi żono, że już czas
odłożyć karty, krzyknąć pas.
Bo na lotnisku moich snów
świeci nadziei srebrny nów.
Nie płacz kobieto, nie licz ran,
uwierz poetom, uwierz nam.
To się nie może skończyć źle,
co się zaczęło w mężnym śnie.
Come back my heart, come back my heart,
let us begin and let us start
As if we were my daddy' watch
or a new bottle full of Scotch.
za rok ujrzymy się na łące,
a dziś kładziemy dzieci spać,
żeby jutro wstać.
Za rok kupimy sobie kutry,
za rok zgłębimy ciemne nurty,
a dziś karmimy głodne psy,
żeby z nami szły.
Wróć moje serce, serce wróć,
niemodną śpiewkę starą nuć.
Co się zaczęło w mężnym śnie,
to się nie może skończyć źle. Za rok pójdziemy na zające,
za rok ujrzymy się na łące,
a dziś liczymy każdy grosz,
czy napełni kosz.
Za rok będziemy bardzo młodzi,
za rok nam wino nie zaszkodzi,
my wciąż czekamy jak na bal
tylko czegoś żal.
Wróć moje serce...
Nie śmiej się miła, że to tak
biedny batalion fartu brat.
Ale za rogiem tuż, tuż
czeka nadzieja w wianku z róż.
Nie mów mi żono, że już czas
odłożyć karty, krzyknąć pas.
Bo na lotnisku moich snów
świeci nadziei srebrny nów.
Nie płacz kobieto, nie licz ran,
uwierz poetom, uwierz nam.
To się nie może skończyć źle,
co się zaczęło w mężnym śnie.
Come back my heart, come back my heart,
let us begin and let us start
As if we were my daddy' watch
or a new bottle full of Scotch.