Purpurowe żagle pierwszych snów
wyruszają w morze znów, i znów.
Małych kapitanów czeka wielka droga:
pierwszy szlak, drugi szlak.
Gubią się nadzieje gdzieś na skalnych progach.
Snu nam brak i szczęścia brak.
Granatowe żagle drugich snów
wyruszają w morze znów, i znów.
Razem z kobietami budujemy domy:
pierwszy raz, drugi raz.
Zawieszamy gniazda gdzieś na skałach stromych.
Mamy czas, wciąż mamy czas.
Wypłowiałe żagle trzecich snów
wyruszają w morze - brak nam słów.
Nauczeni w szkole skrywać to, co boli:
śnimy, że, śnimy, że
znów się narodzimy, znów się połączymy,
żeby żyć nie bardzo źle.
wyruszają w morze znów, i znów.
Małych kapitanów czeka wielka droga:
pierwszy szlak, drugi szlak.
Gubią się nadzieje gdzieś na skalnych progach.
Snu nam brak i szczęścia brak.
Granatowe żagle drugich snów
wyruszają w morze znów, i znów.
Razem z kobietami budujemy domy:
pierwszy raz, drugi raz.
Zawieszamy gniazda gdzieś na skałach stromych.
Mamy czas, wciąż mamy czas.
Wypłowiałe żagle trzecich snów
wyruszają w morze - brak nam słów.
Nauczeni w szkole skrywać to, co boli:
śnimy, że, śnimy, że
znów się narodzimy, znów się połączymy,
żeby żyć nie bardzo źle.