Dobrze bo nogi nie spętane
Mogę biec kiedy ściga ktoś
Pęd wiatru galop galop
Nerwy mięśnie szybkość
Siła moc
To horyzontu staro gniada
Rzeka
Mądrość instynktu
I strach człowieka
Tak daleko uciekniemy
Tym byliśmy tym będziemy
Do pierwszego muru
Dalej batów trzask i ludzi krzyk
Zaparte w ziemię kopyta
Szarpanie głową nie da nic
Gdy coraz ciaśniej zaciska się pętla
I palą świeże na skórze piętna
Podświadomie rozumiemy
Tym byliśmy tym będziemy
Kilku z nich stoły przygotuje
Kiedy poczują głodu zew
I taj jak zwykle bezmyślnie
Zeżrą
Choć w nich tak samo płynie
Krew
Wyliżą resztki umyją ręce
A potem zasną
Z pełnymi brzuchami
Rano wydłubują
Resztki włókien mięsa
Co im zostały między zębami
Mogę biec kiedy ściga ktoś
Pęd wiatru galop galop
Nerwy mięśnie szybkość
Siła moc
To horyzontu staro gniada
Rzeka
Mądrość instynktu
I strach człowieka
Tak daleko uciekniemy
Tym byliśmy tym będziemy
Do pierwszego muru
Dalej batów trzask i ludzi krzyk
Zaparte w ziemię kopyta
Szarpanie głową nie da nic
Gdy coraz ciaśniej zaciska się pętla
I palą świeże na skórze piętna
Podświadomie rozumiemy
Tym byliśmy tym będziemy
Kilku z nich stoły przygotuje
Kiedy poczują głodu zew
I taj jak zwykle bezmyślnie
Zeżrą
Choć w nich tak samo płynie
Krew
Wyliżą resztki umyją ręce
A potem zasną
Z pełnymi brzuchami
Rano wydłubują
Resztki włókien mięsa
Co im zostały między zębami