Życie, życie, aha..
Ej,
Daleko od domu, hotelowy pokój,
Z nieznajomą dziewczyną,
Cierpkie myśli płyną,
Mieszam wódkę z kokainą,
Obserwuję wskazówkę,
Godzina za godziną,
To do czego człowiek dąży, wszystko jest oczustwem,
Lata dalej od siebie, w pamięci z stłuczonym l***rem,
Namacalny bezsens, gorzki posmak życia nie zna,
Moja ponura autorefleksja,
W radiu leci melodia skąds znajoma,
Jesień idzie przez park Krzysztofa [?],
Kolejna setka, w oczach obraz się rozmywa,
Matowa szyba odbiera życiu barwę, wyraz,
uwolnić siebie od siebie, o to chodzi w zasadzie,
Oszronionego ranka w gasnącym listopadzie,
Stoję na rozstaju dróg, nie wiem czy stąd się powraca,
Przede mną pełna wilczych jagód srebrna taca,
Pamiętam, jak na dachu bloku stałem sam,
Nie boję się nieznajomego tylko stracić to co znam,
Życie polea na wyborach,
Więc życie nad ranem, to na to późna pora.
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna...
Tato wiem to źle, że życie przeklinam,
Wiem, ale nie mogę się od tego powstrzymać,
Tato, tato moje życie to chwila,
Zrozum, takiego masz syna...
Karetka na sygnale, szpitalne sale,
Po pijaku nocą, kosą linię życia przedłużałem,
W mroku stałem, krew spływała mi na buty,
Na twarzy miałem uśmiech i nie byłem s***ny,
Naprzeciw wszystkim przeciwnością,
Wiesz, bo ból i strach mnie nie raz dotkną,
Przed sobą nie ucieknę, przed sobą się nie schronię,
Miasto samotności jest moim domem,
W ciemności chcę wydrapać światło, o tym marzę,
Chce przrstać być pękniętym zwierciadłem Twoich marzeń,
Kochać życie i nie być przez życie kochanym,
Chcę zabliźnić na zawsze bolesne rany,
To wszystko tak blisko i zarazem tak daleko,
Sen kształtuje sie pod zmęczoną powieką,
Doszedłem do dna żalu, tu nie widać jutra,
Niech muzyka zagra s***nie wśród szarego popołudnia.
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna...
Tato wiem to źle, że życie przeklinam,
Wiem, ale nie mogę się od tego powstrzymać,
Tato, tato moje życie to chwila,
Zrozum, takiego masz syna...
Nie żałuj mnie, bo dobrze spędziłem ostatnią noc,
Nie żałuj mnie, sam wybrałem sobie taki los,
Wiesz co ? Smakowała mi wódka,
Pozwoliła zapomnieć o wszystkich tych s***kach,
Łzy, płacz - nie chcę tego widzieć,
Słusznie, bardzo Cię kocham, pragnę zobaczyć Twój uśmiech,
Twoje oczy patrzą na mnie i wołają: Synu !
Proszę, zaakceptuj mamo ten niepewny wybór,
Wiem, że źle robię, ale tego chcę, nic nie mów,
Prawdy nie powiem, tylko odejde w milczeniu,
Jestem odbiciem Twojego serca mamo,
Chcę zabrać Cię na wyspę tak odległą, że dotąd nieznaną,
Od łez tam nie ma, wilgotna ziemia,
Wbrew hieroglifą przeznaczenia, podróż zapomnienia,
Rafy konieczności i przypadku, mamo,
Nie wiem, czy przepłyne przez nie cało,
Nie czekaj aż wrócę, połóż sie spać spokojna,
Twoja miłość, jedyna bezinteresowna,
Nie wiedziałem, że anioły latają tak nisko,
Bądź dziś obok mnie dobrą myślą, bardzo blisko...
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna...
Tato wiem to źle, że życie przeklinam,
Wiem, ale nie mogę się od tego powstrzymać,
Tato, tato moje życie to chwila,
Zrozum, takiego masz syna...
Któregoś dnia może mnie nie być, po prostu załóż,
Przypomnisz mnie sobie, ale nie czuj żalu,
Życie się będzie toczyć i tak pomału,
Wytrzesz z łez oczy, mnie nie żałuj...
Ej,
Daleko od domu, hotelowy pokój,
Z nieznajomą dziewczyną,
Cierpkie myśli płyną,
Mieszam wódkę z kokainą,
Obserwuję wskazówkę,
Godzina za godziną,
To do czego człowiek dąży, wszystko jest oczustwem,
Lata dalej od siebie, w pamięci z stłuczonym l***rem,
Namacalny bezsens, gorzki posmak życia nie zna,
Moja ponura autorefleksja,
W radiu leci melodia skąds znajoma,
Jesień idzie przez park Krzysztofa [?],
Kolejna setka, w oczach obraz się rozmywa,
Matowa szyba odbiera życiu barwę, wyraz,
uwolnić siebie od siebie, o to chodzi w zasadzie,
Oszronionego ranka w gasnącym listopadzie,
Stoję na rozstaju dróg, nie wiem czy stąd się powraca,
Przede mną pełna wilczych jagód srebrna taca,
Pamiętam, jak na dachu bloku stałem sam,
Nie boję się nieznajomego tylko stracić to co znam,
Życie polea na wyborach,
Więc życie nad ranem, to na to późna pora.
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna...
Tato wiem to źle, że życie przeklinam,
Wiem, ale nie mogę się od tego powstrzymać,
Tato, tato moje życie to chwila,
Zrozum, takiego masz syna...
Karetka na sygnale, szpitalne sale,
Po pijaku nocą, kosą linię życia przedłużałem,
W mroku stałem, krew spływała mi na buty,
Na twarzy miałem uśmiech i nie byłem s***ny,
Naprzeciw wszystkim przeciwnością,
Wiesz, bo ból i strach mnie nie raz dotkną,
Przed sobą nie ucieknę, przed sobą się nie schronię,
Miasto samotności jest moim domem,
W ciemności chcę wydrapać światło, o tym marzę,
Chce przrstać być pękniętym zwierciadłem Twoich marzeń,
Kochać życie i nie być przez życie kochanym,
Chcę zabliźnić na zawsze bolesne rany,
To wszystko tak blisko i zarazem tak daleko,
Sen kształtuje sie pod zmęczoną powieką,
Doszedłem do dna żalu, tu nie widać jutra,
Niech muzyka zagra s***nie wśród szarego popołudnia.
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna...
Tato wiem to źle, że życie przeklinam,
Wiem, ale nie mogę się od tego powstrzymać,
Tato, tato moje życie to chwila,
Zrozum, takiego masz syna...
Nie żałuj mnie, bo dobrze spędziłem ostatnią noc,
Nie żałuj mnie, sam wybrałem sobie taki los,
Wiesz co ? Smakowała mi wódka,
Pozwoliła zapomnieć o wszystkich tych s***kach,
Łzy, płacz - nie chcę tego widzieć,
Słusznie, bardzo Cię kocham, pragnę zobaczyć Twój uśmiech,
Twoje oczy patrzą na mnie i wołają: Synu !
Proszę, zaakceptuj mamo ten niepewny wybór,
Wiem, że źle robię, ale tego chcę, nic nie mów,
Prawdy nie powiem, tylko odejde w milczeniu,
Jestem odbiciem Twojego serca mamo,
Chcę zabrać Cię na wyspę tak odległą, że dotąd nieznaną,
Od łez tam nie ma, wilgotna ziemia,
Wbrew hieroglifą przeznaczenia, podróż zapomnienia,
Rafy konieczności i przypadku, mamo,
Nie wiem, czy przepłyne przez nie cało,
Nie czekaj aż wrócę, połóż sie spać spokojna,
Twoja miłość, jedyna bezinteresowna,
Nie wiedziałem, że anioły latają tak nisko,
Bądź dziś obok mnie dobrą myślą, bardzo blisko...
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna...
Tato wiem to źle, że życie przeklinam,
Wiem, ale nie mogę się od tego powstrzymać,
Tato, tato moje życie to chwila,
Zrozum, takiego masz syna...
Któregoś dnia może mnie nie być, po prostu załóż,
Przypomnisz mnie sobie, ale nie czuj żalu,
Życie się będzie toczyć i tak pomału,
Wytrzesz z łez oczy, mnie nie żałuj...