Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Te słowa mówią wszystko...
x2
Miałem 15 lat, nie wiem czy to była miłość
Dziś mam prawie 30, ona ze sto chyba kilo
My tu mieszkamy Amigo, złota nie mamy dziewczyno
Za to miewamy ten żywioł bez granic jak Kodżiro
Twój t**anic odpłynął, czy to fart mnie nie pytaj
Dla wybranych domino, wyrok brat mnie nie znika
Chwilą rap tlenem dzisiaj, jeden mach plus ta płyta
Ziom, raczej nie powiem czy kurwa to erudyta
Osiedle przenika przez skórę i marzenia
Tu pojara zabiera nas z podwórek do nieba
Bez powtórek, ta ziemia nawet pod wpływem czasu
Jak ten tlen się nie zmienia, tydzień w dzień, a na chuj
Ja w tym żyję dla smaku, ja w tym żyję dla jazzu
Daj mi chwilę na tracku, a nawinę jak Jezus
Mam kabinę bez szpiegów, tu bity rządzą światem
Brat nie znam się na rapie, daję flow bo to potrafię
19 lat w klimacie tych winyli i sampli
Z czasów gdy na ośce by cię zabili za najki
Ty nie dotykaj punchy, masz syfy jak kurzajki
Jak idziesz na scenę, może przemyłbyś majki
E, jelonek Bambi, rap to nie Hoop Cola
Nie dam się zmanipulować, zawsze prawdziwe słowa.
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Te słowa mówią wszystko...
Ten rap, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Ten hip-hop, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Brat, więcej od lektur znam w rapie cytatów
Wiedzą nie zabłysnę jak papier z plakatu
Zamiast telewizji, dźwięk broni honoru rapu
W filmie widzę tylko treść do wyboru cut'ów
Bez aktorów prostaków i scenerii z Ikei
Brat, nie sprzedaję światu historii z Pompei
Jeśli słucham radia, to tylko przez Serato
Tu wszystko tnę jak atom, pochłaniam ten w nim akord
Chuj w dupę prostakom - tego nie spieniężysz
Dla mnie hip-hopem jest nawet ten nad chatą księżyc
Dać burakom zwyciężyć i tak im będzie mało
Bo zamiast chuja bracie, hodują trzecie jajo
To twój przecież dekalog, robisz bydło o wszystko
Podcinasz swoją gałąź, chuj ci dziwko w nazwisko
Ha, dodaj I, dodaj Pe, brat na szczęście
Ha, dodaj O, dodaj Pe, masz esencję
Patrz, w obrębie czasu tych 20 linijek
140 słów i flow z tekstu wypłynie
To mój z serca przywilej, nic na siłę głąby
Bo niewyraźnie wam ze stylem jak Rutinoscorbin.
Ten rap, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Ten hip-hop, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Te słowa mówią wszystko...
x2
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Te słowa mówią wszystko...
x2
Miałem 15 lat, nie wiem czy to była miłość
Dziś mam prawie 30, ona ze sto chyba kilo
My tu mieszkamy Amigo, złota nie mamy dziewczyno
Za to miewamy ten żywioł bez granic jak Kodżiro
Twój t**anic odpłynął, czy to fart mnie nie pytaj
Dla wybranych domino, wyrok brat mnie nie znika
Chwilą rap tlenem dzisiaj, jeden mach plus ta płyta
Ziom, raczej nie powiem czy kurwa to erudyta
Osiedle przenika przez skórę i marzenia
Tu pojara zabiera nas z podwórek do nieba
Bez powtórek, ta ziemia nawet pod wpływem czasu
Jak ten tlen się nie zmienia, tydzień w dzień, a na chuj
Ja w tym żyję dla smaku, ja w tym żyję dla jazzu
Daj mi chwilę na tracku, a nawinę jak Jezus
Mam kabinę bez szpiegów, tu bity rządzą światem
Brat nie znam się na rapie, daję flow bo to potrafię
19 lat w klimacie tych winyli i sampli
Z czasów gdy na ośce by cię zabili za najki
Ty nie dotykaj punchy, masz syfy jak kurzajki
Jak idziesz na scenę, może przemyłbyś majki
E, jelonek Bambi, rap to nie Hoop Cola
Nie dam się zmanipulować, zawsze prawdziwe słowa.
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Te słowa mówią wszystko...
Ten rap, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Ten hip-hop, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Brat, więcej od lektur znam w rapie cytatów
Wiedzą nie zabłysnę jak papier z plakatu
Zamiast telewizji, dźwięk broni honoru rapu
W filmie widzę tylko treść do wyboru cut'ów
Bez aktorów prostaków i scenerii z Ikei
Brat, nie sprzedaję światu historii z Pompei
Jeśli słucham radia, to tylko przez Serato
Tu wszystko tnę jak atom, pochłaniam ten w nim akord
Chuj w dupę prostakom - tego nie spieniężysz
Dla mnie hip-hopem jest nawet ten nad chatą księżyc
Dać burakom zwyciężyć i tak im będzie mało
Bo zamiast chuja bracie, hodują trzecie jajo
To twój przecież dekalog, robisz bydło o wszystko
Podcinasz swoją gałąź, chuj ci dziwko w nazwisko
Ha, dodaj I, dodaj Pe, brat na szczęście
Ha, dodaj O, dodaj Pe, masz esencję
Patrz, w obrębie czasu tych 20 linijek
140 słów i flow z tekstu wypłynie
To mój z serca przywilej, nic na siłę głąby
Bo niewyraźnie wam ze stylem jak Rutinoscorbin.
Ten rap, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Ten hip-hop, który towarzyszy nam od dzieciństwa
To w czym się zakochałem, a to co kochać dziś mam
Naprzeciw wyjdź nam i dziękuj Bogu
Że póki co odróżniasz gówno od twarogu
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Tandetne disco...
Puścił z dymem...
Te słowa mówią wszystko...
x2