Leżysz sam w środku nocy
Wróbel, twe życie jak ucichły wiatr
Nie tak miało się skończyć
Wybacz mi, że byłeś sam
Gdy padł strzał
Drzwi uchyliłeś na chwilę
Żar papierosa wraz z uśmiechem zgasł
Wróbel - szepnęła - nie żyjesz
W kamień zmieniając strwożoną twarz
Twój ojciec modrzew stary
Śmierć miała złaknioną dłoń
Bez siły i bez wiary
Wróbel, podała ci ją
Nad grobem oniemiały
Śmierć wbiła swój ostry cierń
Nie uniósł takiej kary
Cios w serce powalił cię
Lecisz sam w spokój nocy
Twe ciche ciało rozcięte snem
Twój ojciec nie chciał wiedzieć
Śmierć miała znów koci krok
Za syna płacił gniewem
Zapach twej krwi zwabił ją
Dziś wzrok zatopił w niebie
Śmierć miała złaknioną dłoń
A teraz szuka ciebie
Wróbel, podała ci ją
W czerwcu dnia
Drzewa skrzypią szeptem
Żałobną pieśń
Rozchwianym grzbietem, szelestem ramion
Wróbel, żegnają cię
Twój ojciec modrzew stary
Śmierć miała złaknioną dłoń
Bez siły i bez wiary
Wróbel, podała ci ją
Nad grobem oniemiały
Śmierć wbiła swój ostry cierń
Nie uniósł takiej kary
Cios w serce powalił cię
Twój ojciec nie chciał wiedzieć
Za syna płacił gniewem
Dziś wzrok zatopił w niebie
A teraz szuka ciebie
Wróbel, twe życie jak ucichły wiatr
Nie tak miało się skończyć
Wybacz mi, że byłeś sam
Gdy padł strzał
Drzwi uchyliłeś na chwilę
Żar papierosa wraz z uśmiechem zgasł
Wróbel - szepnęła - nie żyjesz
W kamień zmieniając strwożoną twarz
Twój ojciec modrzew stary
Śmierć miała złaknioną dłoń
Bez siły i bez wiary
Wróbel, podała ci ją
Nad grobem oniemiały
Śmierć wbiła swój ostry cierń
Nie uniósł takiej kary
Cios w serce powalił cię
Lecisz sam w spokój nocy
Twe ciche ciało rozcięte snem
Twój ojciec nie chciał wiedzieć
Śmierć miała znów koci krok
Za syna płacił gniewem
Zapach twej krwi zwabił ją
Dziś wzrok zatopił w niebie
Śmierć miała złaknioną dłoń
A teraz szuka ciebie
Wróbel, podała ci ją
W czerwcu dnia
Drzewa skrzypią szeptem
Żałobną pieśń
Rozchwianym grzbietem, szelestem ramion
Wróbel, żegnają cię
Twój ojciec modrzew stary
Śmierć miała złaknioną dłoń
Bez siły i bez wiary
Wróbel, podała ci ją
Nad grobem oniemiały
Śmierć wbiła swój ostry cierń
Nie uniósł takiej kary
Cios w serce powalił cię
Twój ojciec nie chciał wiedzieć
Za syna płacił gniewem
Dziś wzrok zatopił w niebie
A teraz szuka ciebie