Oto stoje przed toba patrzac jak lkasz
Nie ma juz do kogo wznosic modlow
Nawet nie wiesz jaka rozkosz
da mi torturowanie twojego ciala
Witaj w moim perwersyjnym piekle
To tutaj rozdziewicze twoja dusze
Szkoda czasu na lzy, ja chce twojej krwi
To bedzie zabawniejsze niz ukzyzowanie
Twoje nagie uda czekaja na moj dotyk
Zaraz poczujesz na nich zimna stal
Twoje usta czekaja na moj sztywny pal
Jeszcze chwila a wypelni je goraca s****a
Zniszcze w tobie kazda czastke boga
Sprawie, ze go znienawidzisz
Bedziesz pluc na jego wizerunki
Bedziesz srac na krzyz
Czolgaj sie i jecz, zaspokoj moj glod
Zrobie tunel z twojej ciasnej dupy
Bedziesz kiblem dla swory moich psow
Zapomnisz o bogu i jego obietnicach
OPUS V
W naszych sercach Antychrysta moc
Nasze dusze zaprzedane Diablu
Odrzucamy wszelka wiare
Nie nam obiecany raj
W naszych sercach Antychrysta moc
Nie potrzebny nam jest pasterz
Nie nabierzesz nas na zmartwychwstanie
My smiejemy ci sie w twarz
Zabierz od nas swego syna - to zbyt wielki dar
Nie, nie chcemy zycia w niebie - niech pochlona nas plomienie
Zabierz od nas cud zbawienia - przeciez to jest jakis zart
W naszych sercach Antychrysta moc
Nasze slowa niczym jad
Opluwamy twoja ksiege
W pyl zmieniamy twe oltarze
W naszych sercach Antychrysta moc
Kroczymy pod czarnym sztandarem
Niosac na ustach imie zla
Niszczac chrzescijanski chlam
Zabierz od nas swego syna - to zbyt wielki dar
Nie, nie chcemy zycia w niebie - niech pochlona nas plomienie
Zabierz od nas cud zbawienia - przeciez to jest jakis zart
Nie ma juz do kogo wznosic modlow
Nawet nie wiesz jaka rozkosz
da mi torturowanie twojego ciala
Witaj w moim perwersyjnym piekle
To tutaj rozdziewicze twoja dusze
Szkoda czasu na lzy, ja chce twojej krwi
To bedzie zabawniejsze niz ukzyzowanie
Twoje nagie uda czekaja na moj dotyk
Zaraz poczujesz na nich zimna stal
Twoje usta czekaja na moj sztywny pal
Jeszcze chwila a wypelni je goraca s****a
Zniszcze w tobie kazda czastke boga
Sprawie, ze go znienawidzisz
Bedziesz pluc na jego wizerunki
Bedziesz srac na krzyz
Czolgaj sie i jecz, zaspokoj moj glod
Zrobie tunel z twojej ciasnej dupy
Bedziesz kiblem dla swory moich psow
Zapomnisz o bogu i jego obietnicach
OPUS V
W naszych sercach Antychrysta moc
Nasze dusze zaprzedane Diablu
Odrzucamy wszelka wiare
Nie nam obiecany raj
W naszych sercach Antychrysta moc
Nie potrzebny nam jest pasterz
Nie nabierzesz nas na zmartwychwstanie
My smiejemy ci sie w twarz
Zabierz od nas swego syna - to zbyt wielki dar
Nie, nie chcemy zycia w niebie - niech pochlona nas plomienie
Zabierz od nas cud zbawienia - przeciez to jest jakis zart
W naszych sercach Antychrysta moc
Nasze slowa niczym jad
Opluwamy twoja ksiege
W pyl zmieniamy twe oltarze
W naszych sercach Antychrysta moc
Kroczymy pod czarnym sztandarem
Niosac na ustach imie zla
Niszczac chrzescijanski chlam
Zabierz od nas swego syna - to zbyt wielki dar
Nie, nie chcemy zycia w niebie - niech pochlona nas plomienie
Zabierz od nas cud zbawienia - przeciez to jest jakis zart