Przyznajmy sobie kilka praw i gadajmy o pogodzie,
O tym, co nas mierzi, a co nie i wychodzi nam na zdrowie.
O tym całym podłym, co nas kłuje tępo pozostając w głowie,
Honorując wszystkie racje, chociaż raz i tylko sobie
Chociaż raz, no i tylko, tylko sobie.
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Uznajmy zdania obu stron nie szukając kompromisu,
Wyjedźmy stąd na zawsze i zamieszkajmy w Kostaryce.
Zanim przyjdą do nas burze i najgorsi z ludożerców.
Zapomnijmy już o wszystkim, powołajmy własne święta.
Powołajmy swoje własne, własne święta.
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
O tym, co nas mierzi, a co nie i wychodzi nam na zdrowie.
O tym całym podłym, co nas kłuje tępo pozostając w głowie,
Honorując wszystkie racje, chociaż raz i tylko sobie
Chociaż raz, no i tylko, tylko sobie.
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Uznajmy zdania obu stron nie szukając kompromisu,
Wyjedźmy stąd na zawsze i zamieszkajmy w Kostaryce.
Zanim przyjdą do nas burze i najgorsi z ludożerców.
Zapomnijmy już o wszystkim, powołajmy własne święta.
Powołajmy swoje własne, własne święta.
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?
Bo kto, jeśli nie my?
I gdzie, jeśli nie tu?
I z kim, jeśli nie z Tobą?
I kiedy, jeśli nie już?