Tło się krę cipędzi a ja siedzę
Pozostaje dzieckiem, mimo że mam magistra wiedzę
Karuzelę życia przyjmuję jak rece pty
farmceuta w aptece
ramiczne rymy klecę
ale dziś nie pędzę jak as ja mece nas emce
eluce nie dla mas na dyskotece
Pokręcony jak precel
na fortuny huśtawce
Czytam życia ABC robię
z myśli latawce
Po falowanej losu rzece
bujam się jak po trawce
Żuczki syneczku i tak jak one
mam hece w słoneczku
jak deutche emeryci
na polskim stateczku
Koteczku
Jestem niełatwy do połknięcia lecz
niezapomniany jak picie w woreczku
to ze szkolnych kioseczków
Koteczku koteczku
Przyznać Ci muszę
że życie to okruszek
Więc Ssij go ale po troszeczku nasyć
duży brzuszek jak żołądeczek po
jajeczku
Bananynanynananananannn... I widzę widzę..
Banany na twarzy, żadnych warzyw, niech życie nie waży się nikogo poparzyć
Banany na twarzy, żadnych warzyw, jeśli coś nas parzy to piaseczek na plaży
Banany na twarzy, żadnych warzyw, chce widzieć jak w oczkach szczęście się żarzy
x2
Bananynanananananan (szczęście się żarzy)
Oto ja eluce mnie nie policzą
żadne krótkie kilometry
nurty to tylko nitki z których
wyszywam wam swetry
milutkie co? no raczej, no raczej, no raczej!
Dajmy se trochę czasu na le - niwego susa
muzyka to ma pokusa
tu zamienię Ci mózg w arbuza
jestem stylu prze-gubem
jak guma ikarusa
czule zarzucamy wami jak
Szus do szusa puszyście se
szusujemy na szosach sosu be-szamelowego cytrusa
Miesza Kołysze kłusa basudoza zmysłów
rozkoszy pożar to sadu zapach
i mimoza szumu morza
To Witu do nosa zapach Przewietrzony
se samSunę po świtu brzozach boże tak
dobrze mitu czuje lot bitu rymuję
w rozkoszy ferworze fajka hobbitów
i ponad wszystkim jak zorza
Czy może zorze
Dziś zarządzam gdzie szybuję jak
orzeł tworzę bezdroże nic mi ani ja
nikomu nie grożę
Na karuzeli życia tylko wożę się
w humorze z dala od meldunków style
mieszam jak koktajle z trunków oto ja
L.U.C niepoliczalny w żadnym rachunku
- słucham muzyki a nie gatunków
Banany na twarzy, żadnych warzyw, niech życie nie waży się nikogo poparzyć
Banany na twarzy, żadnych warzyw, jeśli coś nas parzy to piaseczek na plaży
Banany na twarzy, żadnych warzyw, chce widzieć jak w oczkach szczęście się żarzy
x2
Oto ja l.u.c. mnie nie policzą
żadne kilometry
nurty to tylko nitki z których
wyszywam wam swetry
milutkie co? no raczej
Tło się krę cipędzi a ja siedzę
pozostaje dzieckiem...
Pozostaje dzieckiem, mimo że mam magistra wiedzę
Karuzelę życia przyjmuję jak rece pty
farmceuta w aptece
ramiczne rymy klecę
ale dziś nie pędzę jak as ja mece nas emce
eluce nie dla mas na dyskotece
Pokręcony jak precel
na fortuny huśtawce
Czytam życia ABC robię
z myśli latawce
Po falowanej losu rzece
bujam się jak po trawce
Żuczki syneczku i tak jak one
mam hece w słoneczku
jak deutche emeryci
na polskim stateczku
Koteczku
Jestem niełatwy do połknięcia lecz
niezapomniany jak picie w woreczku
to ze szkolnych kioseczków
Koteczku koteczku
Przyznać Ci muszę
że życie to okruszek
Więc Ssij go ale po troszeczku nasyć
duży brzuszek jak żołądeczek po
jajeczku
Bananynanynananananannn... I widzę widzę..
Banany na twarzy, żadnych warzyw, niech życie nie waży się nikogo poparzyć
Banany na twarzy, żadnych warzyw, jeśli coś nas parzy to piaseczek na plaży
Banany na twarzy, żadnych warzyw, chce widzieć jak w oczkach szczęście się żarzy
x2
Bananynanananananan (szczęście się żarzy)
Oto ja eluce mnie nie policzą
żadne krótkie kilometry
nurty to tylko nitki z których
wyszywam wam swetry
milutkie co? no raczej, no raczej, no raczej!
Dajmy se trochę czasu na le - niwego susa
muzyka to ma pokusa
tu zamienię Ci mózg w arbuza
jestem stylu prze-gubem
jak guma ikarusa
czule zarzucamy wami jak
Szus do szusa puszyście se
szusujemy na szosach sosu be-szamelowego cytrusa
Miesza Kołysze kłusa basudoza zmysłów
rozkoszy pożar to sadu zapach
i mimoza szumu morza
To Witu do nosa zapach Przewietrzony
se samSunę po świtu brzozach boże tak
dobrze mitu czuje lot bitu rymuję
w rozkoszy ferworze fajka hobbitów
i ponad wszystkim jak zorza
Czy może zorze
Dziś zarządzam gdzie szybuję jak
orzeł tworzę bezdroże nic mi ani ja
nikomu nie grożę
Na karuzeli życia tylko wożę się
w humorze z dala od meldunków style
mieszam jak koktajle z trunków oto ja
L.U.C niepoliczalny w żadnym rachunku
- słucham muzyki a nie gatunków
Banany na twarzy, żadnych warzyw, niech życie nie waży się nikogo poparzyć
Banany na twarzy, żadnych warzyw, jeśli coś nas parzy to piaseczek na plaży
Banany na twarzy, żadnych warzyw, chce widzieć jak w oczkach szczęście się żarzy
x2
Oto ja l.u.c. mnie nie policzą
żadne kilometry
nurty to tylko nitki z których
wyszywam wam swetry
milutkie co? no raczej
Tło się krę cipędzi a ja siedzę
pozostaje dzieckiem...