W naszym mieście nie ma żadnych granic
Nie ma reguł dzięki którym można krwawić
W naszym mieście nie nauczysz się ranić
Nie nauczysz się płakać
Nie nauczysz się krwawić
W naszym mieście nie bój się odważyć
Tam nie musisz także chować swojej twarzy
I gdy runął wszelkie balustrady
Gdy załamie się czas
Wolność zacznie się palić
Chociaż na głowę sypią nam się ściany
A pod nogami ziemia huczy i grzmi
Odzyskamy to co przegramy
Zapomnimy na zawsze smak krwi
W naszym mieście marność mamy za nic
Tam nie liczy się nic
Tam nie poznasz jak smakuje nienawiść
Nie usłyszysz jak ziewa gorącą lufą karabin
Nasze miasto jest na końcu autostrady
W wyimaginowanym świecie prawdy
W labiryntach zmysłów i korzeni
Nagich myśli unoszących się w przestrzeni
Nie ma reguł dzięki którym można krwawić
W naszym mieście nie nauczysz się ranić
Nie nauczysz się płakać
Nie nauczysz się krwawić
W naszym mieście nie bój się odważyć
Tam nie musisz także chować swojej twarzy
I gdy runął wszelkie balustrady
Gdy załamie się czas
Wolność zacznie się palić
Chociaż na głowę sypią nam się ściany
A pod nogami ziemia huczy i grzmi
Odzyskamy to co przegramy
Zapomnimy na zawsze smak krwi
W naszym mieście marność mamy za nic
Tam nie liczy się nic
Tam nie poznasz jak smakuje nienawiść
Nie usłyszysz jak ziewa gorącą lufą karabin
Nasze miasto jest na końcu autostrady
W wyimaginowanym świecie prawdy
W labiryntach zmysłów i korzeni
Nagich myśli unoszących się w przestrzeni