Są mosty na wzgórzu spalone w południe
i tarcza blaszana nad drzwiami fryzjera
i brzytwa po której nie krzepnąc krew spływa
w miasteczku anioły więdnące na drzewach
od czterech miesięcy nie golą już bród
Za murem szkło tłucze wylękła dziewczyna
a tarcza blaszana jak słonce się żarzy
wiec mruży dziewczyna swe oczy i ślepnie
w miasteczku anioły więdnące na drzewach
od czterech miesięcy nie golą już bród
Nie żyje już fryzjer zmęczony nad rzeką
pod drzwiami zostawił list i znaczki cztery
i brzytwę i ucho odcięte lecz czuje
rodzina napisze nagrobek jak wróci
w miasteczku anioły więdnące na drzewach
od czterech miesięcy nie golą już bród
i tarcza blaszana nad drzwiami fryzjera
i brzytwa po której nie krzepnąc krew spływa
w miasteczku anioły więdnące na drzewach
od czterech miesięcy nie golą już bród
Za murem szkło tłucze wylękła dziewczyna
a tarcza blaszana jak słonce się żarzy
wiec mruży dziewczyna swe oczy i ślepnie
w miasteczku anioły więdnące na drzewach
od czterech miesięcy nie golą już bród
Nie żyje już fryzjer zmęczony nad rzeką
pod drzwiami zostawił list i znaczki cztery
i brzytwę i ucho odcięte lecz czuje
rodzina napisze nagrobek jak wróci
w miasteczku anioły więdnące na drzewach
od czterech miesięcy nie golą już bród