Gdy gitara szarpie moje nerwy
Kiedy bas mnie bije raz po raz
Kiedy bębny bombardują mnie bez przerwy
Wtedy wzbiera we mnie straszny gaz
Nic nie czuję, nie widzę, nie słyszę
Tylko tupię, gwiżdżę i krzyczę
Zrywam z siebie moją bomba marynarę
W dziki taniec idę na całą pare
W podnieceniu czasem mogę
Się przewalić na podłogę
Lub potargać sobie włosy
Albo śpiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara moja krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tańczy sie wesoło
Oh yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
A jak znajdzie się koło mnie jakiś kwas
Który mnie uwagę zwraca raz po raz
Taki rytmu nie wyczuje, tylko atmosferę psuje
Zamiast tutaj z popkulturą
Niech się zamknie z partyturą
Siedzi w domu, puszcza płyty i dyryguje
Ja mu mówię - stary, ściągaj marynarę
Nie przyszedłeś chyba siedzieć tu za karę
Łubudubu, Łubudubu, ongi-dongi
Na imprezie musi być wesoło
Zrywam z niego jego szarą marynarę
W dziki taniec idę z nim na całą pare
W podnieceniu czasem mogę
Go przewalić na podłogę
Lub potargać mu trzy włosy
Lub z nim śpiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara jego krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tanczy się wesoło
Oh yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
Kiedy bas mnie bije raz po raz
Kiedy bębny bombardują mnie bez przerwy
Wtedy wzbiera we mnie straszny gaz
Nic nie czuję, nie widzę, nie słyszę
Tylko tupię, gwiżdżę i krzyczę
Zrywam z siebie moją bomba marynarę
W dziki taniec idę na całą pare
W podnieceniu czasem mogę
Się przewalić na podłogę
Lub potargać sobie włosy
Albo śpiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara moja krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tańczy sie wesoło
Oh yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu
A jak znajdzie się koło mnie jakiś kwas
Który mnie uwagę zwraca raz po raz
Taki rytmu nie wyczuje, tylko atmosferę psuje
Zamiast tutaj z popkulturą
Niech się zamknie z partyturą
Siedzi w domu, puszcza płyty i dyryguje
Ja mu mówię - stary, ściągaj marynarę
Nie przyszedłeś chyba siedzieć tu za karę
Łubudubu, Łubudubu, ongi-dongi
Na imprezie musi być wesoło
Zrywam z niego jego szarą marynarę
W dziki taniec idę z nim na całą pare
W podnieceniu czasem mogę
Go przewalić na podłogę
Lub potargać mu trzy włosy
Lub z nim śpiewać na dwa głosy
Albo też zupełnie stracić głowę
Marynara jego krąży jak szalona
Fanom jest wesoło, niech ja skonam
Fanatyka nikt nie ruszy
Nie przegoni, nie zagłuszy
Gdy wokoło tanczy się wesoło
Oh yes, łubudubu, ongi-dongi, jogi-babi-bu