M2 M3 M4
M jak mdłości, M jak meble z pierdolonej Ikei,
jak mieszczanie, przez ścianę skandujących nad ranem
Jezus twoim panem? nie dziękuję
jeszcze mnie nie pojebało
M2 M3 M4
M jak minus, M jak mało, M jak z małej litery
M jak milczeć tak cicho, melodyjnie i ładnie
gdy już przepadną szanse na finał z aplauzem.
Więc wyjeżdżam nad morze
spędzić w stuporze,
trochę wolnego od wszystkiego,
z pianą na pysku w cichym uzdrowisku,
na głównej ulicy stać i krzyczeć:
śmierć turystom!
M jak mdłości, M jak meble z pierdolonej Ikei,
jak mieszczanie, przez ścianę skandujących nad ranem
Jezus twoim panem? nie dziękuję
jeszcze mnie nie pojebało
M2 M3 M4
M jak minus, M jak mało, M jak z małej litery
M jak milczeć tak cicho, melodyjnie i ładnie
gdy już przepadną szanse na finał z aplauzem.
Więc wyjeżdżam nad morze
spędzić w stuporze,
trochę wolnego od wszystkiego,
z pianą na pysku w cichym uzdrowisku,
na głównej ulicy stać i krzyczeć:
śmierć turystom!