Z marmuru tajemnice a pocałunki znam z miękkiego srebra
Jak diament twarda perła, choć nie czuje nic, to wszystko pamięta
W mej złotej klatce ciemno
Chociaż słońce wiersz płomieniem pisze
Choć czuję się jak przedmiot
Choć nie widzę nic, to jednak myślę
Z oczu opada welon, niewinności symbol, miękki cień
Zasłaniam się skrzydłami, w białą perłę obracam się
Słońce do siebie woła, ciepłe morze kładzie się do stóp
Z obszaru ukrytego silna ręka mnie popycha w przód
Tych myśli nie wyłączę jak monitora kiedy bolą oczy
Koniec świata, lecz nie koniec drogi
Jeszcze będę musiała skoczyć
Oddając morzu cały strach
Słyszę, rozumiem już mowę fal
I nagle robi się jasno
A potem wszystko już wiem
Powoli spadając na dno
Już nie żałuję, nie...
Rozumiem już mowę fal...
Jak diament twarda perła, choć nie czuje nic, to wszystko pamięta
W mej złotej klatce ciemno
Chociaż słońce wiersz płomieniem pisze
Choć czuję się jak przedmiot
Choć nie widzę nic, to jednak myślę
Z oczu opada welon, niewinności symbol, miękki cień
Zasłaniam się skrzydłami, w białą perłę obracam się
Słońce do siebie woła, ciepłe morze kładzie się do stóp
Z obszaru ukrytego silna ręka mnie popycha w przód
Tych myśli nie wyłączę jak monitora kiedy bolą oczy
Koniec świata, lecz nie koniec drogi
Jeszcze będę musiała skoczyć
Oddając morzu cały strach
Słyszę, rozumiem już mowę fal
I nagle robi się jasno
A potem wszystko już wiem
Powoli spadając na dno
Już nie żałuję, nie...
Rozumiem już mowę fal...