Za oknem znów wieje i pada śnieg, Cienie na szybie tańczą w rytmie świecy.
W jej ciepłym płomieniu wracają dziś sny,
Śnią się góry i Twoja ciepła twarz
Twoje włosy jak połoniny,
Spalone słońcem, pachnące wolnością
Twoje oczy jak górskie potoki
Co chłodzą me skronie w wędrówce bez końca
Jeśli mam się obudzić, to tylko w Bieszczadach, Gdzie Księżyc mieszka w chacie z liści malin.
Gdzie w strumykach się przegląda Wielka Niedźwiedzica,
I gdzie nie poznasz, kto Anioł a kto Bies...
W moich myślach się przewija, album ze zdjęciami, Które jeszcze pachną letnią mokrą trawą.
Albo Tobą i marzeniem realnym aż do bólu :
Chcę Ci patrzeć w oczy, grając świtem w Cisnej...
Przewija się album ze zdjęciami, Które jeszcze pachną letnią, mokrą trawą I marzeniem realnym aż do bólu : Chcę Ci patrzeć prosto w oczy, grając świtem w
Cisnej
W jej ciepłym płomieniu wracają dziś sny,
Śnią się góry i Twoja ciepła twarz
Twoje włosy jak połoniny,
Spalone słońcem, pachnące wolnością
Twoje oczy jak górskie potoki
Co chłodzą me skronie w wędrówce bez końca
Jeśli mam się obudzić, to tylko w Bieszczadach, Gdzie Księżyc mieszka w chacie z liści malin.
Gdzie w strumykach się przegląda Wielka Niedźwiedzica,
I gdzie nie poznasz, kto Anioł a kto Bies...
W moich myślach się przewija, album ze zdjęciami, Które jeszcze pachną letnią mokrą trawą.
Albo Tobą i marzeniem realnym aż do bólu :
Chcę Ci patrzeć w oczy, grając świtem w Cisnej...
Przewija się album ze zdjęciami, Które jeszcze pachną letnią, mokrą trawą I marzeniem realnym aż do bólu : Chcę Ci patrzeć prosto w oczy, grając świtem w
Cisnej