.

Sztuczne szanty Lyrics

dziś wypływamy, brachu, w wielki rejs
Stanisław Sołdek w słońcu lśni, przyjemna bryza dmie
przez dziesięć miechów będziem szczeciński paprykarz jeść
i jak przystało, w bierki ciąć co dzień
nasz bosman już znacząco marszczy brew
dowiedzą koty się, co to prawdziwy morski chrzest
nam też da ostry wycisk, czasem przypierniczy fest
by nie pomyślał nikt, że gejem jest
bo z morzem nie przelewki, bracie
z morzem nie ma jaj
zachowaj więc powagę na pokładzie i wśród fal
odmęt pieni się jak ciepły mocz
nie skuma nikt, co widzi w nim ów człek z nadmorskich stron
którego żona wali w róg, a nygus bije wciąż
już wolę wokół tę błękitną toń
na pokład muszę wyjść, dziś wachtę mam
ktoś może rzec: "eskapizm", lecz ja wiem, że chcę być sam
do maszynowni zejdę, okutany w ciepły koc
by makrele bzykać całą noc

bo z morzem nie przelewki, bracie
z morzem nie ma jaj
zachowaj więc powagę na pokładzie i wśród fal
bo z morzem nie przelewki, bracie
z morzem nie ma jaj
zachowaj więc powagę na pokładzie i wśród fal
Report lyrics