.

Filozofia małżeńska Lyrics

Tekst: Marian Hemar
Muzyka tradycyjna,ludowa,meksykańska

Żadnego cudu ni ma
Żadnego trudu ni ma
Dam tylko znak oczyma
A on już wszystko wie
Żadnych zaklinań ni ma
I wypominań ni ma
Nikt przecież go nie trzyma
Chce to dobrze,a nie chce to nie!
Ale chce. Żadnych humorów ni ma
I żadnych sporów ni ma
I na nic się nie zżyma
Tylko z ręki je
I sam mi wszystko poda
I zawsze w domu zgoda
Bo na to jest metoda
Moja mama przed ślubem nauczyła jej mnie.
Że pierwszego dnia po ślubie od razu go w łeb
Że pierwszego dnia po ślubie od razu go w łeb
My to wiemy, to po prostu codzienny nasz chleb
Że pierwszego dnia po ślubie od razu go w łeb
I kocha mnie, szanuje mnie
Całuje mnie za to,że
Dostał w łeb ten pierwszy raz
We właściwy czas.
Do ślubu on mądrzejszy
Do ślubu on ważniejszy
Do ślubu wszystko umie
Wszystko lepiej wie
Do ślubu taki duży
Niech tylko brwi zachmurzy
Już się nie oprę dłużej
Chce - to dobrze
A nie chce - to nie!
Jak sam chce.
Do ślubu ja malutka
Do ślubu ja cichutka
Do ślubu łagodniutka
Zanim choćby w grób!
Do ślubu wszystko znoszę
Co znoszę to rozkosze
Do ślubu grzecznie proszę
Oczki spuszczam, podnoszę
A potem ten ślub.
I pierwszego dnia po ślubie od razu go w łeb
I pierwszego dnia po ślubie od razu go w łeb
Nie drugiego dnia po ślubie
To za późno ty go trzep!
Pierwszego dnia po ślubie,póki świeży ten chleb
I kocha mnie,szanuje mnie,całuje mnie za to że
Dostał w łeb ten pierwszy raz
We właściwy czas!
Report lyrics