Lubicie sporo zjeść i to nieważne, jak
Kusi was każde z miejsc jak pierwszy lepszy pub
I pierwszy większy schab, nie ma co pieprzyć głupot
Każda z was lubi żreć, byle jak, byle dużo
Inni fast-food'om mogą wypowiadać wojnę
Ty wpierdolisz za budą nawet starą sajgonkę
Byle by sosy były ostre, nie?
Lubisz te ostre? who yeah
Czuję, że mówię o tym, co ci bardzo bliskie
Nawet, kiedy nie żujesz ruszasz pyskiem
A nie wyglądasz na aktywistkę, więc
Nikt z tobą tutaj nie pozuje do zdjęć
Liczy się zjeść, wyspać się, wysrać, zapomnieć
Nim wstanie nowy dzień
, ty i tak zdążysz zgłodnieć
Też lubię jeść i czasem jestem zły
Lecz to, co ty robisz jest chore, spuścić psy
Lubisz jeść, jeść, jeść, ty lubisz...
Rano studiujesz książki, wieczorem bierzesz pączki do rączki
Ziomy dostają białej gorączki
Jak czasem nie masz forsy i pusty brzuch, miejsce w pysku
Wypełnić może choćby tłusty ptak po pekińsku
I, w imię wyższych dóbr umysłu i oszczędności
Oblizujesz ptaka do kości
Tak koleżanka ci zazdrości, lecz
By dorwać się do tego, trzeba chcieć
Trzeba mieć to coś, chociaż staje kość w gardle
Idziesz w zaparte, trzymasz w ustach to, jak w imadle
Widać, że wprawę masz, bez gadki
Każdy ci talerz podaje, nie jesteś z pierwszej łapanki
Lecz jesteś pierwsza do konfrontacji
Nie przeraża cię koń ani zebra w paski
Jeśli dobrze podany, wejdzie ci nawet pies
W zależności od sytuacji i z kim żresz
Lubisz jeść, jeść, jeść, ty lubisz...
Czasem wychodzisz na miasto w wersji deluxe
Nie wkładasz spodni, odsłaniasz nogi
, podkreślasz biust
Ciemny tusz kreśli oczu kontur
Płonie mózg, tak z połowy przechodniów
Masz tak ze sto sposobów nielichych
Na to, jak szybko dorwać się do michy
Nie można cię zaczepić na ulicy, czy w bramie
Wyłącznie wtedy, gdy masz umówione spotkanie
Poza tym to jesteś dostępna zawsze i wszędzie
Przy dobrej kaczce można zacząć gadkę o dojeździe
Aniele, serce bym tobie oddał na tacy
Gdybyś nie żarła, z każdym z pracy
Z każdym z bloku, a co do trzech czwartych dzielnicy
Najgorsze niech zostanie w tajemnicy
Jestem konserwatywny, inni niech cię klepią w tyłek
Zabieraj te łapy od moich frytek
Lubisz jeść, jeść, jeść, ty lubisz...
Kusi was każde z miejsc jak pierwszy lepszy pub
I pierwszy większy schab, nie ma co pieprzyć głupot
Każda z was lubi żreć, byle jak, byle dużo
Inni fast-food'om mogą wypowiadać wojnę
Ty wpierdolisz za budą nawet starą sajgonkę
Byle by sosy były ostre, nie?
Lubisz te ostre? who yeah
Czuję, że mówię o tym, co ci bardzo bliskie
Nawet, kiedy nie żujesz ruszasz pyskiem
A nie wyglądasz na aktywistkę, więc
Nikt z tobą tutaj nie pozuje do zdjęć
Liczy się zjeść, wyspać się, wysrać, zapomnieć
Nim wstanie nowy dzień
, ty i tak zdążysz zgłodnieć
Też lubię jeść i czasem jestem zły
Lecz to, co ty robisz jest chore, spuścić psy
Lubisz jeść, jeść, jeść, ty lubisz...
Rano studiujesz książki, wieczorem bierzesz pączki do rączki
Ziomy dostają białej gorączki
Jak czasem nie masz forsy i pusty brzuch, miejsce w pysku
Wypełnić może choćby tłusty ptak po pekińsku
I, w imię wyższych dóbr umysłu i oszczędności
Oblizujesz ptaka do kości
Tak koleżanka ci zazdrości, lecz
By dorwać się do tego, trzeba chcieć
Trzeba mieć to coś, chociaż staje kość w gardle
Idziesz w zaparte, trzymasz w ustach to, jak w imadle
Widać, że wprawę masz, bez gadki
Każdy ci talerz podaje, nie jesteś z pierwszej łapanki
Lecz jesteś pierwsza do konfrontacji
Nie przeraża cię koń ani zebra w paski
Jeśli dobrze podany, wejdzie ci nawet pies
W zależności od sytuacji i z kim żresz
Lubisz jeść, jeść, jeść, ty lubisz...
Czasem wychodzisz na miasto w wersji deluxe
Nie wkładasz spodni, odsłaniasz nogi
, podkreślasz biust
Ciemny tusz kreśli oczu kontur
Płonie mózg, tak z połowy przechodniów
Masz tak ze sto sposobów nielichych
Na to, jak szybko dorwać się do michy
Nie można cię zaczepić na ulicy, czy w bramie
Wyłącznie wtedy, gdy masz umówione spotkanie
Poza tym to jesteś dostępna zawsze i wszędzie
Przy dobrej kaczce można zacząć gadkę o dojeździe
Aniele, serce bym tobie oddał na tacy
Gdybyś nie żarła, z każdym z pracy
Z każdym z bloku, a co do trzech czwartych dzielnicy
Najgorsze niech zostanie w tajemnicy
Jestem konserwatywny, inni niech cię klepią w tyłek
Zabieraj te łapy od moich frytek
Lubisz jeść, jeść, jeść, ty lubisz...