Oceanie sinowłosy białe statki ku mnie wyślij
dwa kamyki moje myśli na otwartych dłoniach niosę
Daj mi miejsce w głębi morza
szczyptę lądu,szczyptę skały
Tu zbuduję zamek biały,
tutaj gniazdo swe założę
Gdzieś daleko w stu stolicach żyją ludzie biją w dzwony
niezliczone bataliony przyczajone na granicach
marszałkowie szklanoocy palą owce i dziewczęta
Kto o kwiatach dziś pamięta, Szumią giełdy w głębi nocy
W głębi moraz zabłąkany nie chcę nic o ludziach słyszeć
biały kolor,kolor ciszy w moim zamku białe ściany
W moim zamku gdzieś w ogrodzie będę czytał wschodnie baśnie
zanim słońce w morzu zgaśnie,żeby z morza powstać znowu
A gdy ludzie wypełnieni nienawiścią w jednej chwili
Zniszczą wzystko co stworzyli wielkim ogniem z wnętrza ziemi
znikną lądy,zniknie morze, nie wie nikt co będzie potem
W białych światach ja spowrotem w łonie matki się ułożę
dwa kamyki moje myśli na otwartych dłoniach niosę
Daj mi miejsce w głębi morza
szczyptę lądu,szczyptę skały
Tu zbuduję zamek biały,
tutaj gniazdo swe założę
Gdzieś daleko w stu stolicach żyją ludzie biją w dzwony
niezliczone bataliony przyczajone na granicach
marszałkowie szklanoocy palą owce i dziewczęta
Kto o kwiatach dziś pamięta, Szumią giełdy w głębi nocy
W głębi moraz zabłąkany nie chcę nic o ludziach słyszeć
biały kolor,kolor ciszy w moim zamku białe ściany
W moim zamku gdzieś w ogrodzie będę czytał wschodnie baśnie
zanim słońce w morzu zgaśnie,żeby z morza powstać znowu
A gdy ludzie wypełnieni nienawiścią w jednej chwili
Zniszczą wzystko co stworzyli wielkim ogniem z wnętrza ziemi
znikną lądy,zniknie morze, nie wie nikt co będzie potem
W białych światach ja spowrotem w łonie matki się ułożę