Zatrzymaj zegar, później godziny wyzeruj
cofnij się ze mną do czasu, kiedy byłem w liceum
jego korytarze znałem na pamięć tak jak osiedle
bo w domu nie miałem za fajnie
pamiętam sztukę, którą trudno zapomnieć
jej zapach, spojrzenie
to co miała na sobie zawsze zawalało z nóg nas
nie mogliśmy ustać kiedy szła obok i przygryzała usta
wtedy chodziliśmy palić po szkole
wszyscy razem a my staliśmy zawsze koło niej
każdy z nas czekał tylko na jej uśmiech
choć żaden nie patrzył na jej twarz tylko bluzkę
miała w sobie niewinną naiwność
zmanierowana mimo że stawiała na wygląd
to nie była typowa głupia sztuka
tylko wkurwiona, bo ktoś się jej znów narzucał
nam dłużyły się dni w szkolnych ławkach
matka wkurwiała się, że z ciuchów wciąż wyrastam
wtedy chyba zaczął mi się stały związek
odbiłem od tego towarzystwa i książek
coraz rzadziej bywałem na lekcjach
ona uciekała z domu, nie miała gdzie mieszkać
nocowała u dobrych koleżanek
ja w szkole przewijałem mordy wciąż te same
to był czas w którym bujałem się z Głośnym
ona po klubach napierdalała dropsy
nie wiem nawet czy miała kogoś na dłużej
było coś z typem od nas zaraz po maturze
w końcu mówiła, że znalazła miłość
widziałem ją w jej oczach jak leciała do Londynu
teraz koleżanki pytają ją jej - jak jest?
on mnie napierdala - mówi rycząc w słuchawkę
Nasze emocje przegryzły tynk szkolnych murów
Pot przesiąkł boiska wśród szkolnych tłumów
Dym osiadł na sufitach toalet
Czasami cofam czas kiedy splifa odpalę
i wracam na korytarze
część z nas nie pamięta o nich nawet
ja rap po nich kładę
bo lubiłem je i chciałem tam zostać
kiedy koledzy kręcili weriale na schodkach
razem grywaliśmy w kosza na blokach
człowiek Kała śmigał w starych AirWalk'ach
w końcu przestał uczyć się dwutaktów
a miejsce piłki zajęły beefsy i nastuk
ja jeździłem na nagrywki do studia
on biegał z Sylwią po pobliskich podwórkach
nasze drogi się rozeszły
tendencje przestępcze zajęły miejsce przeszłych koneksji
miał wszystko czego mógł chcieć
full blantów, full czasu, full hajsu plus wódkę na co dzień
mówił, że jest git szczerym głosem
dopóki nie zawinęły go psy na 48
wykryli przy nim, to więc standard
kuratela, sprawy sądowe - sam środek bagna
rzucił szkołę to było nieuniknione
bez możliwości żeby wrócić do niej
nie liczył się ze zdaniem rodziców bezradnych
pewien, że zna prawdę o życiu bezbarwnym
starczył moment by przyznać im rację
nie zdążył, odeszli zanim skończył 19
cofnij się ze mną do czasu, kiedy byłem w liceum
jego korytarze znałem na pamięć tak jak osiedle
bo w domu nie miałem za fajnie
pamiętam sztukę, którą trudno zapomnieć
jej zapach, spojrzenie
to co miała na sobie zawsze zawalało z nóg nas
nie mogliśmy ustać kiedy szła obok i przygryzała usta
wtedy chodziliśmy palić po szkole
wszyscy razem a my staliśmy zawsze koło niej
każdy z nas czekał tylko na jej uśmiech
choć żaden nie patrzył na jej twarz tylko bluzkę
miała w sobie niewinną naiwność
zmanierowana mimo że stawiała na wygląd
to nie była typowa głupia sztuka
tylko wkurwiona, bo ktoś się jej znów narzucał
nam dłużyły się dni w szkolnych ławkach
matka wkurwiała się, że z ciuchów wciąż wyrastam
wtedy chyba zaczął mi się stały związek
odbiłem od tego towarzystwa i książek
coraz rzadziej bywałem na lekcjach
ona uciekała z domu, nie miała gdzie mieszkać
nocowała u dobrych koleżanek
ja w szkole przewijałem mordy wciąż te same
to był czas w którym bujałem się z Głośnym
ona po klubach napierdalała dropsy
nie wiem nawet czy miała kogoś na dłużej
było coś z typem od nas zaraz po maturze
w końcu mówiła, że znalazła miłość
widziałem ją w jej oczach jak leciała do Londynu
teraz koleżanki pytają ją jej - jak jest?
on mnie napierdala - mówi rycząc w słuchawkę
Nasze emocje przegryzły tynk szkolnych murów
Pot przesiąkł boiska wśród szkolnych tłumów
Dym osiadł na sufitach toalet
Czasami cofam czas kiedy splifa odpalę
i wracam na korytarze
część z nas nie pamięta o nich nawet
ja rap po nich kładę
bo lubiłem je i chciałem tam zostać
kiedy koledzy kręcili weriale na schodkach
razem grywaliśmy w kosza na blokach
człowiek Kała śmigał w starych AirWalk'ach
w końcu przestał uczyć się dwutaktów
a miejsce piłki zajęły beefsy i nastuk
ja jeździłem na nagrywki do studia
on biegał z Sylwią po pobliskich podwórkach
nasze drogi się rozeszły
tendencje przestępcze zajęły miejsce przeszłych koneksji
miał wszystko czego mógł chcieć
full blantów, full czasu, full hajsu plus wódkę na co dzień
mówił, że jest git szczerym głosem
dopóki nie zawinęły go psy na 48
wykryli przy nim, to więc standard
kuratela, sprawy sądowe - sam środek bagna
rzucił szkołę to było nieuniknione
bez możliwości żeby wrócić do niej
nie liczył się ze zdaniem rodziców bezradnych
pewien, że zna prawdę o życiu bezbarwnym
starczył moment by przyznać im rację
nie zdążył, odeszli zanim skończył 19