Dziś wieczorem nie ma niuni w domu,
taa, a ziomek będzie sam na chacie.
Pomysł mu do głowy wpadł, żeby zjarać japę.
Taa, pusty portfel, więc składa łapy w pacierz,
żeby jeszcze parę blach było w bankomacie.
Ściana płaczu, synu ten lęk znam,
bo stan konta po chuju, nie wuju jak M-bank.
Taa, dwie stówy do końca tygodnia,
chuj zęby w ścianę ale dziś sobie zajaram jointa.
(...?) Śpiesz się pomału.
Dzwoni do typa, był tak sciśnieniowany, że poczekał 10 sygnałów.
Nie odebrał, daje mu kolejny minus,
bo do innego będzie tłukł się 50 minut.
Ale dzwoni, ten mówi, że sprzęt jest,
ostatnia piona, ale skurwi go pięknie.
Ziomek za godzinę będę, a kiedy wpada ten ziom
daje mu info jakby liścia mu zawinął w gębę.
Przed chwilą wpadł ziomek jemu wisiałem pionę,
a zapomniałem (kurwa), zawinął ją i mamy problem,
ale podjedziemy furą parę ulic, wezmę więcej dziś,
nie tylko ty chciałbyś japę zmulić.
Ref :
Nigdy nie wiesz kto poratuje cię w potrzebie,
ziom z bloku, szkoły czy może ziomek na imprezie.
Nigdy nie wiesz kto też to jara,
ziom z biura, sąsiad, a może nawet jego stara.
Nigdy nie wiesz, nigdy nie wiesz
nigdy nie wiesz co do okoła ciebie.
Może być ich paru, gdy zerkniesz tu za siebie
i wielu w promieniu kilometra, możesz być pewien.
Podjechali, na zioło nie czuł już takiego dawno głodu (taa)
Jego ziomek odszedł kawałek od samochodu,
stał chwilę by hajsy komuś dać
i kolo który tam podszedł miał znajomą twarz.
Z samochodu ciął go, nim coś go w dynię tknęło.
Widzi go co drugi dzień, w biurze przy maszynie ksero (co)
o jebany, świat jest mały.
Gdyby go widział, pewnie by się bał, że podjebie go na pały.
Ziom wraca do fury, ma pięć dyszek.
Ten bierze od niego pionę, mówi „joint marzy mi się".
Jest z kolegą, odwozi go na chatę furą
Zatrzymają się po drodze dać dym jakimś dupom.
Ziom zobaczył na ekranie telefonu, że te dupy chcą dwójkę,
akurat są tu gdzieś na rogu (taa)
podjechali, te dupy to jego niunia, jej koleżanki.
Był z nią miesiąc, nie wiedział, że kopci blanty.
W furze schował japę, żeby nie widziała go,
miała iść dziś do koleżanki, uczyć się do rana z nią,
świat jest mały (taa) po raz drugi.
Ziom odwiózł go na chatę,
zaraz skręci dżoja, będzie długi.
W bloku do windy zapierdala żwawo (taa)
wjeżdża, na jego piętrze zapierdala trawą (co)
tam są tylko dwa mieszkania
ej zaraz, sąsiad ma 50 lat mieszka sam i też jara
Ref :
Nigdy nie wiesz kto poratuje cię w potrzebie,
ziom z bloku, szkoły czy może ziomek na imprezie.
Nigdy nie wiesz kto też to jara,
ziom z biura, sąsiad, a może nawet jego stara.
Nigdy nie wiesz, nigdy nie wiesz
nigdy nie wiesz co do okoła ciebie.
Może być ich paru, gdy zerkniesz tu za siebie
i wielu w promieniu kilometra, możesz być pewien.
taa, a ziomek będzie sam na chacie.
Pomysł mu do głowy wpadł, żeby zjarać japę.
Taa, pusty portfel, więc składa łapy w pacierz,
żeby jeszcze parę blach było w bankomacie.
Ściana płaczu, synu ten lęk znam,
bo stan konta po chuju, nie wuju jak M-bank.
Taa, dwie stówy do końca tygodnia,
chuj zęby w ścianę ale dziś sobie zajaram jointa.
(...?) Śpiesz się pomału.
Dzwoni do typa, był tak sciśnieniowany, że poczekał 10 sygnałów.
Nie odebrał, daje mu kolejny minus,
bo do innego będzie tłukł się 50 minut.
Ale dzwoni, ten mówi, że sprzęt jest,
ostatnia piona, ale skurwi go pięknie.
Ziomek za godzinę będę, a kiedy wpada ten ziom
daje mu info jakby liścia mu zawinął w gębę.
Przed chwilą wpadł ziomek jemu wisiałem pionę,
a zapomniałem (kurwa), zawinął ją i mamy problem,
ale podjedziemy furą parę ulic, wezmę więcej dziś,
nie tylko ty chciałbyś japę zmulić.
Ref :
Nigdy nie wiesz kto poratuje cię w potrzebie,
ziom z bloku, szkoły czy może ziomek na imprezie.
Nigdy nie wiesz kto też to jara,
ziom z biura, sąsiad, a może nawet jego stara.
Nigdy nie wiesz, nigdy nie wiesz
nigdy nie wiesz co do okoła ciebie.
Może być ich paru, gdy zerkniesz tu za siebie
i wielu w promieniu kilometra, możesz być pewien.
Podjechali, na zioło nie czuł już takiego dawno głodu (taa)
Jego ziomek odszedł kawałek od samochodu,
stał chwilę by hajsy komuś dać
i kolo który tam podszedł miał znajomą twarz.
Z samochodu ciął go, nim coś go w dynię tknęło.
Widzi go co drugi dzień, w biurze przy maszynie ksero (co)
o jebany, świat jest mały.
Gdyby go widział, pewnie by się bał, że podjebie go na pały.
Ziom wraca do fury, ma pięć dyszek.
Ten bierze od niego pionę, mówi „joint marzy mi się".
Jest z kolegą, odwozi go na chatę furą
Zatrzymają się po drodze dać dym jakimś dupom.
Ziom zobaczył na ekranie telefonu, że te dupy chcą dwójkę,
akurat są tu gdzieś na rogu (taa)
podjechali, te dupy to jego niunia, jej koleżanki.
Był z nią miesiąc, nie wiedział, że kopci blanty.
W furze schował japę, żeby nie widziała go,
miała iść dziś do koleżanki, uczyć się do rana z nią,
świat jest mały (taa) po raz drugi.
Ziom odwiózł go na chatę,
zaraz skręci dżoja, będzie długi.
W bloku do windy zapierdala żwawo (taa)
wjeżdża, na jego piętrze zapierdala trawą (co)
tam są tylko dwa mieszkania
ej zaraz, sąsiad ma 50 lat mieszka sam i też jara
Ref :
Nigdy nie wiesz kto poratuje cię w potrzebie,
ziom z bloku, szkoły czy może ziomek na imprezie.
Nigdy nie wiesz kto też to jara,
ziom z biura, sąsiad, a może nawet jego stara.
Nigdy nie wiesz, nigdy nie wiesz
nigdy nie wiesz co do okoła ciebie.
Może być ich paru, gdy zerkniesz tu za siebie
i wielu w promieniu kilometra, możesz być pewien.