Stary, starty i starczo zapadnięty w sobie,
z dłonią nazbyt już sztywną ażeby zapisać
wszystko to, co wypowie język nadal giętki,
wszystko to, co pomyśli rozpalona głowa.
Lato spędza na ganku, pykając z fajeczki,
ten sam, o którym kiedyś pisano w gazetach:
ołowiany żołnierzyk - niezłomny bohater
brawurowych ataków na półkę z lalkami.
Bitewny pył opadał na pola dywanów,
gdy rozbite dywizje marniały na strychu.
Dnie spędzał w złych gospodach, noce pod gwiazdami,
Piękne to były czasy - a i on był piękny.
Lubiły go Cyganki, lecz nie chciały wróżyć,
zakonnice szeptały, że ma cudne oczy.
Cyganki już pomarły, zakonnice zeschły,
w jego oczach wyblakło co było tam kiedyś.
Tak spędził lato, wśród kurzu przeszłości,
z każdym dniem niżej pochylając głowę,
jesienią mocno pożółkł, przez zimę wypłowiał,
aż przyszła wielka wiosna i na wiośnie poległ.
z dłonią nazbyt już sztywną ażeby zapisać
wszystko to, co wypowie język nadal giętki,
wszystko to, co pomyśli rozpalona głowa.
Lato spędza na ganku, pykając z fajeczki,
ten sam, o którym kiedyś pisano w gazetach:
ołowiany żołnierzyk - niezłomny bohater
brawurowych ataków na półkę z lalkami.
Bitewny pył opadał na pola dywanów,
gdy rozbite dywizje marniały na strychu.
Dnie spędzał w złych gospodach, noce pod gwiazdami,
Piękne to były czasy - a i on był piękny.
Lubiły go Cyganki, lecz nie chciały wróżyć,
zakonnice szeptały, że ma cudne oczy.
Cyganki już pomarły, zakonnice zeschły,
w jego oczach wyblakło co było tam kiedyś.
Tak spędził lato, wśród kurzu przeszłości,
z każdym dniem niżej pochylając głowę,
jesienią mocno pożółkł, przez zimę wypłowiał,
aż przyszła wielka wiosna i na wiośnie poległ.