Już jest po i można iść
Wołają mnie drzewka trzy
Wieczorny ptak, daleki dzwon
Dotyka mnie wilgotny nos.
Przeciągam się z długiego snu
Zmarłem dziś z powodów stu
Otwieram drzwi, przechodzę próg
Dom,
mój Dom.
Czy to Ty, czy to nie Ty
Wysmukła muzo moich dni.
Za oddech pól, pachnący dym,
W ogrodach twych spokojne sny.
Zostań ze mną, nie odchodź, nie
Z zielonym liściem na szklanki dnie.
Już jasne okna, wieczorny szum,
Królewska lampa, stuk i puk.
Przeciągam się z długiego snu,
Zmarłem dziś z powodów stu.
Otwieram drzwi i wchodzę już.
Dom,
mój Dom.
Wołają mnie drzewka trzy
Wieczorny ptak, daleki dzwon
Dotyka mnie wilgotny nos.
Przeciągam się z długiego snu
Zmarłem dziś z powodów stu
Otwieram drzwi, przechodzę próg
Dom,
mój Dom.
Czy to Ty, czy to nie Ty
Wysmukła muzo moich dni.
Za oddech pól, pachnący dym,
W ogrodach twych spokojne sny.
Zostań ze mną, nie odchodź, nie
Z zielonym liściem na szklanki dnie.
Już jasne okna, wieczorny szum,
Królewska lampa, stuk i puk.
Przeciągam się z długiego snu,
Zmarłem dziś z powodów stu.
Otwieram drzwi i wchodzę już.
Dom,
mój Dom.