Spójrz tylko na tego chłopaka w przetartych sztanach,
idzie w WWA do szkoły, myślami jest w Stanach,
walkman udziela mu z rapu korepetycji,
śni o dupach, które zadzierają nosa w Miss Sixteen,
2001 to jeszcze nie jego rok,
kieszeń pusta, buty not, ale flow, flow ma hot,
głód zwycięstwa zasysa wokół niego powietrze,
może dlatego tak nie znosi tłumów rano w metrze,
mama nie krzycz chłopak ma w sercu ból,
jego miłostki zatrzaskują drzwi dresiarskich fur,
najtańszy Shure to przed nim walczy z tremą,
już wkrótce na kasecie niesie ogniste demo,
świat będzie jego, choć kurs do chwały kręty,
Mes od nazwiska, przed to wstawi Ten Typ
Słyszałem, że ty też coś tam rapujesz,
myślałem, że już niedługo cię posłucham,
ta chęć aż się we mnie gotuje,
parę lat temu też był tylko Piotr i Łukasz,
siedzieć w domu i w szufladę pakować talent
to nie sztuka, weź coś wrzuć w Internet,
Ci zazdrośni będą cisnąć Ci stale,
ale k**aci docenią i zbiją beczkę
Follow up'y robi czasem i wychodzi cudo,
s**-maszyna napędzana wódą,
kiedy pieprzy się z kobietą cały blok wie to
i Daz Dillinger nie zagłuszy krępującej ciszy w windzie,
górny Moko, żyje tam sześć lat,
choć nigdy nie zdoła wyjąć z siebie śródmieścia,
to ten Schmidt jak chodzi jak mówi, kurwa kaszlem,
choć wszyscy tam wiedzą, że żaden z niego hustler,
i dobrze jedna noc na dołku mu styka,
zostanie pro alfonsem jak się sypnie muzyka,
obywatele, ludu pracujący - salut,
gdy was mija wytaczając się z tramwaju na chłód,
o 9 rano z kacem osmaku octu,
lecz nie chce ciepłej posadki nawet za trzydzieści klocków,
jest szaleńcem, wykolejeńcem z rumieńcem na twarzy,
trzyma sztandar Rock'n'Rolla i stoi na straży
Słyszałem, że ty też coś tam rapujesz,
myślałem, że już niedługo cię posłucham,
ta chęć aż się we mnie gotuje,
parę lat temu też był tylko Piotr i Łukasz,
siedzieć w domu i w szufladę pakować talent
to nie sztuka, weź coś wrzuć w Internet,
Ci zazdrośni będą cisnąć Ci stale,
ale k**aci docenią i zbiją beczkę
Może znasz już podobne historie,
może zawsze ziewasz przy taki piosenkach,
ale uwierz mi, uwierz mi ombre,
że chciałbym parę talentów w tym pociągnąć za rękaw,
młodzi ludzie, którzy ze słowem pogrywają ostro,
nie przeraża ich średnik, nie konfunduje apostrof,
boją się krytyki lub biedy, lub obu,
zamiast wyjść talentem, prędzej go wezmą do grobu,
ej jest tyle złych artykułów, złych tekstów,
najlepsi już nie są młodzi, nie mają następców,
mówisz pomyje na forach, mało pieniędzy,
nagrody zgarniają Ci sami, wciąż wejdź pomiędzy,
miej proszę upór tę zajawkę i ducha
przyszły fan utalentowanych młodych przyszły słuchacz,
to właśnie ja - nie wyglądam?
przyszły fan utalentowanych młodych i słuchacz
Beczka dla Qćka,
TenTypMes,
Stasiak,
właśnie tak, Kandydaci na szaleńców, Alkopoligamia.com,
tak, nasze już szóste wydawnictwo,
sprawdź to chłopie i sprawdź uu dziewczynko, nie powiem brzydko,
sprawdź to.
idzie w WWA do szkoły, myślami jest w Stanach,
walkman udziela mu z rapu korepetycji,
śni o dupach, które zadzierają nosa w Miss Sixteen,
2001 to jeszcze nie jego rok,
kieszeń pusta, buty not, ale flow, flow ma hot,
głód zwycięstwa zasysa wokół niego powietrze,
może dlatego tak nie znosi tłumów rano w metrze,
mama nie krzycz chłopak ma w sercu ból,
jego miłostki zatrzaskują drzwi dresiarskich fur,
najtańszy Shure to przed nim walczy z tremą,
już wkrótce na kasecie niesie ogniste demo,
świat będzie jego, choć kurs do chwały kręty,
Mes od nazwiska, przed to wstawi Ten Typ
Słyszałem, że ty też coś tam rapujesz,
myślałem, że już niedługo cię posłucham,
ta chęć aż się we mnie gotuje,
parę lat temu też był tylko Piotr i Łukasz,
siedzieć w domu i w szufladę pakować talent
to nie sztuka, weź coś wrzuć w Internet,
Ci zazdrośni będą cisnąć Ci stale,
ale k**aci docenią i zbiją beczkę
Follow up'y robi czasem i wychodzi cudo,
s**-maszyna napędzana wódą,
kiedy pieprzy się z kobietą cały blok wie to
i Daz Dillinger nie zagłuszy krępującej ciszy w windzie,
górny Moko, żyje tam sześć lat,
choć nigdy nie zdoła wyjąć z siebie śródmieścia,
to ten Schmidt jak chodzi jak mówi, kurwa kaszlem,
choć wszyscy tam wiedzą, że żaden z niego hustler,
i dobrze jedna noc na dołku mu styka,
zostanie pro alfonsem jak się sypnie muzyka,
obywatele, ludu pracujący - salut,
gdy was mija wytaczając się z tramwaju na chłód,
o 9 rano z kacem osmaku octu,
lecz nie chce ciepłej posadki nawet za trzydzieści klocków,
jest szaleńcem, wykolejeńcem z rumieńcem na twarzy,
trzyma sztandar Rock'n'Rolla i stoi na straży
Słyszałem, że ty też coś tam rapujesz,
myślałem, że już niedługo cię posłucham,
ta chęć aż się we mnie gotuje,
parę lat temu też był tylko Piotr i Łukasz,
siedzieć w domu i w szufladę pakować talent
to nie sztuka, weź coś wrzuć w Internet,
Ci zazdrośni będą cisnąć Ci stale,
ale k**aci docenią i zbiją beczkę
Może znasz już podobne historie,
może zawsze ziewasz przy taki piosenkach,
ale uwierz mi, uwierz mi ombre,
że chciałbym parę talentów w tym pociągnąć za rękaw,
młodzi ludzie, którzy ze słowem pogrywają ostro,
nie przeraża ich średnik, nie konfunduje apostrof,
boją się krytyki lub biedy, lub obu,
zamiast wyjść talentem, prędzej go wezmą do grobu,
ej jest tyle złych artykułów, złych tekstów,
najlepsi już nie są młodzi, nie mają następców,
mówisz pomyje na forach, mało pieniędzy,
nagrody zgarniają Ci sami, wciąż wejdź pomiędzy,
miej proszę upór tę zajawkę i ducha
przyszły fan utalentowanych młodych przyszły słuchacz,
to właśnie ja - nie wyglądam?
przyszły fan utalentowanych młodych i słuchacz
Beczka dla Qćka,
TenTypMes,
Stasiak,
właśnie tak, Kandydaci na szaleńców, Alkopoligamia.com,
tak, nasze już szóste wydawnictwo,
sprawdź to chłopie i sprawdź uu dziewczynko, nie powiem brzydko,
sprawdź to.