[x2]
Tam i w powrotem, prawie jak Globtrotter
Kuchnia wokół i stołek, taboret, fotel
Nie muszę nigdzie jechać ani znikąd wracać
Jedna impreza, ale dookoła świata
Polska gościnność będzie gospodarzy boleć
Bo na wejściu robię Meksyk przy ich szwedzkim stole
Przypadkowe shoty, szkocka jak rosyjska ruletka
Ty nie pijesz z nami to jak Kuba Bogu pamiętaj
Zakręcam się po lokalu, w korytarzu czeski film
Bo ktoś zamiast Amsterdamu chyba zrobił kiepski dill
Gęsto dymi, panna, obok której nie jest łatwo przejść
A patrzy na mnie jakbym chciał wyczesać jej persa pod sierść
-Siema Tet, twój rap od dawna noszę w sercu
-Ty, a ty co masz w zamian? s**? francuski? po turecku?
Odpuść dziecku, pusta druga, brzydsza, jak przyrośnięta
A ja nie mam ochoty na syjamskie bliźnięta
W rękach kolejna butelka po finlandii
Ktoś ciągnie kogoś na kanadyjki do sypialni
Powodzenie misji widzę czarno, góra zajęta
A laska? właśnie spadła z półpiętra
[x2]
Tam i w powrotem, prawie jak Globtrotter
Kuchnia wokół i stołek, taboret, fotel
Nie muszę nigdzie jechać ani znikąd wracać
Jedna impreza, ale dookoła świata
W tą i z powrotem, prawie jak obieżyświat
Zaraz komuś zwymyślam, bo do chuja pana gdzie jest czysta
Gdzie jest ta wyspa, com ja do niej w drodze
Jest w tym morzu piwska, jak nie przemierzając na October Fest
W tym morzu wina jak na beaujolais
Znowu boże, że z nudów dałem się namówić na to bez trudu
Blee spróbuj, co gospodarz mi nalał
I uwierz, to Baccardi było lane za Bugiem
Co to za domówka, gdzie jest duch w narodzie moim?
Chciałbym się wylać, ale na przeszkodzie stoi
Dziejowa sprawiedliwość, zresztą w pełnym blasku
Bo w kiblu jakiś Polak bije Niemca po kasku
I kiedy tak źle z naszą formą, nagle widzę szansę na wolność
Bo ktoś leje tam Polmos, ale wita mnie toast
Kiedy biorę już kurs na bar
Nuż tu by dzięgi były, a chuj stajał
Ty chuj mnie obchodzi, że twoja panna ma Yorka
Adam zrobił bity, drugi Adam zarapował i pierwszy Adam zarapował
A nie od dziś wiadomo, że jak Adam robi to naj robi
Tam i w powrotem, prawie jak Globtrotter
Kuchnia wokół i stołek, taboret, fotel
Nie muszę nigdzie jechać ani znikąd wracać
Jedna impreza, ale dookoła świata
Polska gościnność będzie gospodarzy boleć
Bo na wejściu robię Meksyk przy ich szwedzkim stole
Przypadkowe shoty, szkocka jak rosyjska ruletka
Ty nie pijesz z nami to jak Kuba Bogu pamiętaj
Zakręcam się po lokalu, w korytarzu czeski film
Bo ktoś zamiast Amsterdamu chyba zrobił kiepski dill
Gęsto dymi, panna, obok której nie jest łatwo przejść
A patrzy na mnie jakbym chciał wyczesać jej persa pod sierść
-Siema Tet, twój rap od dawna noszę w sercu
-Ty, a ty co masz w zamian? s**? francuski? po turecku?
Odpuść dziecku, pusta druga, brzydsza, jak przyrośnięta
A ja nie mam ochoty na syjamskie bliźnięta
W rękach kolejna butelka po finlandii
Ktoś ciągnie kogoś na kanadyjki do sypialni
Powodzenie misji widzę czarno, góra zajęta
A laska? właśnie spadła z półpiętra
[x2]
Tam i w powrotem, prawie jak Globtrotter
Kuchnia wokół i stołek, taboret, fotel
Nie muszę nigdzie jechać ani znikąd wracać
Jedna impreza, ale dookoła świata
W tą i z powrotem, prawie jak obieżyświat
Zaraz komuś zwymyślam, bo do chuja pana gdzie jest czysta
Gdzie jest ta wyspa, com ja do niej w drodze
Jest w tym morzu piwska, jak nie przemierzając na October Fest
W tym morzu wina jak na beaujolais
Znowu boże, że z nudów dałem się namówić na to bez trudu
Blee spróbuj, co gospodarz mi nalał
I uwierz, to Baccardi było lane za Bugiem
Co to za domówka, gdzie jest duch w narodzie moim?
Chciałbym się wylać, ale na przeszkodzie stoi
Dziejowa sprawiedliwość, zresztą w pełnym blasku
Bo w kiblu jakiś Polak bije Niemca po kasku
I kiedy tak źle z naszą formą, nagle widzę szansę na wolność
Bo ktoś leje tam Polmos, ale wita mnie toast
Kiedy biorę już kurs na bar
Nuż tu by dzięgi były, a chuj stajał
Ty chuj mnie obchodzi, że twoja panna ma Yorka
Adam zrobił bity, drugi Adam zarapował i pierwszy Adam zarapował
A nie od dziś wiadomo, że jak Adam robi to naj robi