[Intro]
Mówił tak, mówił mówisz masz
Ej, ej
Mówił tak, mówił mówisz masz
Ej
[Zwrotka 1]
Miał 48 dziewczyn, wszystkie Monica Belucci
On serwował im versetti, tak jak Tommy na Vespucci
Głosił przepiękne sentencje, że nie zdobi szata ludzi
Chadzał jednak po odzienie, kiedy grosik tata rzucił
Robił to z wyczuciem stylu, byle modniś lata w Gucci
On zakupił dwie żyletki i pół nocy chlastał blue jeans
Drogi dosyć kupił płaszcz, do kolan długi
Oprócz tego tysiąc mask, żeby go nie zwąchał s*****
Jego dupy są jak Daphney, choć się raczej zowią Gabi
On jest trochę taki Steve, ty dla niego może s***gy
Krzyczał, że it wasn't me, gdy pytali skąd te dragi
On serwował im te baśnie, jak Andersen z Kopenhagi
Cztery osiem brak dowodów, się na prędce pożegnali
Wyskoczył do swojej Bambi, jak niechciany Joker w talii
[Hook]
W mieście chętnych żon, w mieście lepkich rąk
Chciałbyś się nie tykać tego syfu jak Detektyw Monk
Mówił tak, mówił mówisz masz
Jeden chciałby ciszy, drugi pląsów, a on lubi wrzask
Ej
Mówił tak, mówił mówisz masz
Kiedy patrzy w l***ro widzi brylant, który zgubił blask
Ej
Mówił tak, mówił mówisz masz
Jeden chciałby pląsów, drugi ciszy, a on lubi wrzask
Mówił tak, mówił mówisz masz
Mówił masz, mówił mówisz masz
[Zwrotka 2]
Miał 48 dziewczyn, wszystkie Gigi albo Bella
Rzuca je i nie powraca, choć są gibkie jak b**erang
Kończy butelkę merlot i się migiem z château zbiera
Oczy z tyłu głowy, wciąż pieniądz wisi pan b**elant
Teraz gdy zasypia trzeźwy to ma wizję jak umiera
Bo tu wszyscy robią ruchy w kółko, niby Capoeira
W tym dziwnym hotelu, w którym nie ma wi-fi, grał w pokera
Przerżnął, bo krzyczała żeby leciał w piki, lampucera
Tamten skurwysyn blefował, tamten skurwysyn blefował
Nie kontrolował się złapał za hajs, co na stole był, a potem prysł i się schował
Wskoczył pod ladę recepcji i modił się, modlił się, żeby go łysy nie dorwał
Pani z hotelu pomogła mu, gadała z łysym, on z ziemi jej rysy przeglądał
O, w marynarce jakieś pięsiąt kafli
Nie ma co się tym przejmować, raczej nie są z mafii
Ona kuca przy nim mówiąc, "Bardzo mnie to bawi
Jutro fajrant, chcę żebyś mnie zabrał gdzieś i się poznamy"
[Outro]
A on tak, mówił tak, mówił mówisz masz
Mówił tak, mówił mówisz masz
Mówił tak, mówił mówisz masz
Jeden chciałby ciszy, drugi pląsów, a on lubi wrzask
Mówił tak, mówił mówisz masz
Kiedy patrzy w l***ro widzi brylant, który zgubił blask
Mówił tak, mówił mówisz masz
Ej, ej
Mówił tak, mówił mówisz masz
Ej
[Zwrotka 1]
Miał 48 dziewczyn, wszystkie Monica Belucci
On serwował im versetti, tak jak Tommy na Vespucci
Głosił przepiękne sentencje, że nie zdobi szata ludzi
Chadzał jednak po odzienie, kiedy grosik tata rzucił
Robił to z wyczuciem stylu, byle modniś lata w Gucci
On zakupił dwie żyletki i pół nocy chlastał blue jeans
Drogi dosyć kupił płaszcz, do kolan długi
Oprócz tego tysiąc mask, żeby go nie zwąchał s*****
Jego dupy są jak Daphney, choć się raczej zowią Gabi
On jest trochę taki Steve, ty dla niego może s***gy
Krzyczał, że it wasn't me, gdy pytali skąd te dragi
On serwował im te baśnie, jak Andersen z Kopenhagi
Cztery osiem brak dowodów, się na prędce pożegnali
Wyskoczył do swojej Bambi, jak niechciany Joker w talii
[Hook]
W mieście chętnych żon, w mieście lepkich rąk
Chciałbyś się nie tykać tego syfu jak Detektyw Monk
Mówił tak, mówił mówisz masz
Jeden chciałby ciszy, drugi pląsów, a on lubi wrzask
Ej
Mówił tak, mówił mówisz masz
Kiedy patrzy w l***ro widzi brylant, który zgubił blask
Ej
Mówił tak, mówił mówisz masz
Jeden chciałby pląsów, drugi ciszy, a on lubi wrzask
Mówił tak, mówił mówisz masz
Mówił masz, mówił mówisz masz
[Zwrotka 2]
Miał 48 dziewczyn, wszystkie Gigi albo Bella
Rzuca je i nie powraca, choć są gibkie jak b**erang
Kończy butelkę merlot i się migiem z château zbiera
Oczy z tyłu głowy, wciąż pieniądz wisi pan b**elant
Teraz gdy zasypia trzeźwy to ma wizję jak umiera
Bo tu wszyscy robią ruchy w kółko, niby Capoeira
W tym dziwnym hotelu, w którym nie ma wi-fi, grał w pokera
Przerżnął, bo krzyczała żeby leciał w piki, lampucera
Tamten skurwysyn blefował, tamten skurwysyn blefował
Nie kontrolował się złapał za hajs, co na stole był, a potem prysł i się schował
Wskoczył pod ladę recepcji i modił się, modlił się, żeby go łysy nie dorwał
Pani z hotelu pomogła mu, gadała z łysym, on z ziemi jej rysy przeglądał
O, w marynarce jakieś pięsiąt kafli
Nie ma co się tym przejmować, raczej nie są z mafii
Ona kuca przy nim mówiąc, "Bardzo mnie to bawi
Jutro fajrant, chcę żebyś mnie zabrał gdzieś i się poznamy"
[Outro]
A on tak, mówił tak, mówił mówisz masz
Mówił tak, mówił mówisz masz
Mówił tak, mówił mówisz masz
Jeden chciałby ciszy, drugi pląsów, a on lubi wrzask
Mówił tak, mówił mówisz masz
Kiedy patrzy w l***ro widzi brylant, który zgubił blask