Żadne słowa nie przemowią teraz do mnie
Żaden lód mega czoła nie ochłodzi
On poszedł do niej, nie mógł tak zapomnieć
Choć obiecał zejść z fałszywej drogi
Nie mów, że może nic, pociąg spóźniony
Wiara umarła w tamtą noc sierpniową
I głowę podnoszą ukryte demony
Jak zawsze gdy jego nie ma zaraz obok
Myśli złe, myśli zabijają
Znalezc chce, znalezc dowod na to
Co jeszcze jest moje
Dlatego tutaj stoję
Chcę tego i się boję
Widzę to, widzę to
Wiem na pewno - on jest z nią!
Widzę to, czuję to
Wiem na pewno - on jest z nię!
Wiesz? Chociaż sama się tym brzydzę
Sprawdzam mu listy i licznik w samochodzie
I sama nie wiem. Kocham? Nienawidzę?
Lecz wiem na pewno - nie potrafię odejść
Nie dzwonię aby słów rozsądku słuchać
Co spłoną w głowie szaleństwem dotkniętej
Gdzie wizje tłuką jak o szybę mucha
Błagam! Chociaż Ty mi podaj rękę!
Żaden lód mega czoła nie ochłodzi
On poszedł do niej, nie mógł tak zapomnieć
Choć obiecał zejść z fałszywej drogi
Nie mów, że może nic, pociąg spóźniony
Wiara umarła w tamtą noc sierpniową
I głowę podnoszą ukryte demony
Jak zawsze gdy jego nie ma zaraz obok
Myśli złe, myśli zabijają
Znalezc chce, znalezc dowod na to
Co jeszcze jest moje
Dlatego tutaj stoję
Chcę tego i się boję
Widzę to, widzę to
Wiem na pewno - on jest z nią!
Widzę to, czuję to
Wiem na pewno - on jest z nię!
Wiesz? Chociaż sama się tym brzydzę
Sprawdzam mu listy i licznik w samochodzie
I sama nie wiem. Kocham? Nienawidzę?
Lecz wiem na pewno - nie potrafię odejść
Nie dzwonię aby słów rozsądku słuchać
Co spłoną w głowie szaleństwem dotkniętej
Gdzie wizje tłuką jak o szybę mucha
Błagam! Chociaż Ty mi podaj rękę!