Wesoła, portowa dzielnica
W niej bawią się wciąż marynarze
"Czerwonych Latarni" ulica
Tu dziewcząt porządnych nie znajdziesz
Za cztery dolary i piwo
Mieć możesz słodziutką Azjatkę
Na noc jedną sprzeda ci miłość
A rano znów wrócisz na statek
A kiedy o świcie wypłyniesz
I ląd na dni kilka pożegnasz
Zapomnisz o tamtej dziewczynie
Imienia jej już nie pamiętasz
Cóż, każdy marynarz - tak mówią
Co port to kochanka lub żona
Lecz kiedyś dopadnie cię miłość
Ta pierwsza, prawdziwa, szalona
Na wachcie zapłaczesz żałośnie
Zapomnisz o nocach w burdelu
I zbrzydnie do reszty ci morze
Gdy w porcie zostawisz swą Venus
A twoja dziewczyna w objęciu
Innego dziś śpi marynarza
Hej, wiesz takich już wielu
Co los ich w ten sposób pokarał
W niej bawią się wciąż marynarze
"Czerwonych Latarni" ulica
Tu dziewcząt porządnych nie znajdziesz
Za cztery dolary i piwo
Mieć możesz słodziutką Azjatkę
Na noc jedną sprzeda ci miłość
A rano znów wrócisz na statek
A kiedy o świcie wypłyniesz
I ląd na dni kilka pożegnasz
Zapomnisz o tamtej dziewczynie
Imienia jej już nie pamiętasz
Cóż, każdy marynarz - tak mówią
Co port to kochanka lub żona
Lecz kiedyś dopadnie cię miłość
Ta pierwsza, prawdziwa, szalona
Na wachcie zapłaczesz żałośnie
Zapomnisz o nocach w burdelu
I zbrzydnie do reszty ci morze
Gdy w porcie zostawisz swą Venus
A twoja dziewczyna w objęciu
Innego dziś śpi marynarza
Hej, wiesz takich już wielu
Co los ich w ten sposób pokarał