la la la la la la la la la la
la la la la la la la la la
la la la la la la la la la la
la la la la la la la la la
W przydrożnych głogach zapadł senny dzień,
w mech się otulił cień,
rozkwitłą nieostrożnie różą w śnie
księżyca skrwawił cierń.
W koronie drzewa przywarł cicho wiatr,
drży niecierpliwie liść...
Noc czeka, los czeka, bo właśnie dziś
do szczęścia blisko, do nieba blisko,
do ciebie blisko przez noc i mrok.
Bezpieczna ciemność okryła wszystko,
w nieznaną przyszłość już tylko krok.
Już cztery kąty się schowały w cień,
skrył w ciemność piąty piec,
w lichtarzu nocy, jak przyśniony sen,
dym ze spalonych świec.
Jak powódź, cisza się wylewa w noc,
zagląda w okno liść...
Ja czekam, ty czekasz, bo właśnie dziś
do szczęścia blisko. . . itd.
la la la la la la la la la la
w nieznaną przyszłość już tylko krok.
la la la la la la la la la
la la la la la la la la la la
la la la la la la la la la
W przydrożnych głogach zapadł senny dzień,
w mech się otulił cień,
rozkwitłą nieostrożnie różą w śnie
księżyca skrwawił cierń.
W koronie drzewa przywarł cicho wiatr,
drży niecierpliwie liść...
Noc czeka, los czeka, bo właśnie dziś
do szczęścia blisko, do nieba blisko,
do ciebie blisko przez noc i mrok.
Bezpieczna ciemność okryła wszystko,
w nieznaną przyszłość już tylko krok.
Już cztery kąty się schowały w cień,
skrył w ciemność piąty piec,
w lichtarzu nocy, jak przyśniony sen,
dym ze spalonych świec.
Jak powódź, cisza się wylewa w noc,
zagląda w okno liść...
Ja czekam, ty czekasz, bo właśnie dziś
do szczęścia blisko. . . itd.
la la la la la la la la la la
w nieznaną przyszłość już tylko krok.