Słowa i muzyka: Jerzy Porębski
Ref.: Popłynęli sobie koledzy moi w rejs,
Fale ich kołyszą gdzieś...
Dla nich dobry los, lub zły,
Im się sen na jawie śni,
A dla nas zwykłe szare dni.
Gdzieś na Biskajach z Nordu wieje,
Świat się kołysze, świat się chwieje,
W cieśninie Drake'a lodu kry...
Mijają dni...
Gdzieś tam na wachcie w noc bez końca,
Zapragniesz północnego słońca,
Zaszumi w głowie tęgi łyk...
Mijają dni...
Ref.: Popłynęli sobie koledzy moi w rejs
(popłynęli w rejs)
Fale ich kołyszą gdzieś...
Dla nich dobry los, lub zły,
Im się sen na jawie śni,
A dla nas zwykłe szare dni.
Pozdrów, kolego, wyspy moje,
Pozdrów też śpiące kitoboje,
Lodem wilgotne, żółte mchy.
Przyrzeknij mi!
Pozdrów też w porcie tą dziewczynę,
Gdy głowa winem Ci popłynie.
Przywieź nostalgii parę chwil.
Ref.: Popłynęli sobie koledzy moi w rejs
(popłynęli w rejs)
Fale ich kołyszą gdzieś...
Dla nich dobry los, lub zły,
Im się sen na jawie śni,
A dla nas zwykłe szare dni.
Lecz coś mi dziwnie w duszy szepce,
Że Stary da pieczęć w książeczce
I z horyzontu zniknie ląd -
Wypłynę stąd!
I nim do końca wypadną mi włosy,
Znów ujrzę z mostku albatrosy,
Przeżyję dobry los, lub zły...
Przyjdą te dni!
A na razie...
Popłynęli sobie moi koledzy w rejs...
Ref.: Popłynęli sobie koledzy moi w rejs,
Fale ich kołyszą gdzieś...
Dla nich dobry los, lub zły,
Im się sen na jawie śni,
A dla nas zwykłe szare dni.
Gdzieś na Biskajach z Nordu wieje,
Świat się kołysze, świat się chwieje,
W cieśninie Drake'a lodu kry...
Mijają dni...
Gdzieś tam na wachcie w noc bez końca,
Zapragniesz północnego słońca,
Zaszumi w głowie tęgi łyk...
Mijają dni...
Ref.: Popłynęli sobie koledzy moi w rejs
(popłynęli w rejs)
Fale ich kołyszą gdzieś...
Dla nich dobry los, lub zły,
Im się sen na jawie śni,
A dla nas zwykłe szare dni.
Pozdrów, kolego, wyspy moje,
Pozdrów też śpiące kitoboje,
Lodem wilgotne, żółte mchy.
Przyrzeknij mi!
Pozdrów też w porcie tą dziewczynę,
Gdy głowa winem Ci popłynie.
Przywieź nostalgii parę chwil.
Ref.: Popłynęli sobie koledzy moi w rejs
(popłynęli w rejs)
Fale ich kołyszą gdzieś...
Dla nich dobry los, lub zły,
Im się sen na jawie śni,
A dla nas zwykłe szare dni.
Lecz coś mi dziwnie w duszy szepce,
Że Stary da pieczęć w książeczce
I z horyzontu zniknie ląd -
Wypłynę stąd!
I nim do końca wypadną mi włosy,
Znów ujrzę z mostku albatrosy,
Przeżyję dobry los, lub zły...
Przyjdą te dni!
A na razie...
Popłynęli sobie moi koledzy w rejs...