.

W Saskim Ogrodzie Lyrics

W Saskim Ogrodzie , kolo fontanny,
Jakis sie frajer przysiadl do panny.
Byla niewinna, jak wonna lilia,
Na imie miala panna Cecylia.
Tak z nia flirtowal, az przebral miare,
Skradl jej calusa, ona mu zegarek.
Nad modra Wisla goniac spojrzeniem,
Siedzi Marianna ze swoim Heniem.
On, jak to mówia, jest chlop morowy
I bezrobotny jest zawodowy.
Raz ja poklepie, raz ja pobije
I, chwalic Boga, Jakos sie zyje.
Jak pokochalem swoja Walerie,
To jej kupilem los na loterie.
Moja Walerio, w twe szczescie wierze,
Jak wygrasz stawke, to sie pobierzem.
Na los wypadlo dwadziescia tysiecy
I jam jej odtad nie ujrzal wiecej.

Ojciec Edmunda mial wzniosle cele,
Na dobroczynny cel dawal wiele.
I nieraz mawial: „mój przyjacielu,
Czlowiek powinien dazyc do celu".
I posluchali ojca synowie.
Kazdy ma cele, lecz w Mokotowie.
Report lyrics