[Sheller]
Chcieliby nam usta zatkać,
Wpakować nas w kaftan,
Robię b** wrzeszcząc Allah Akbar!
Grunt to rap bez atrap
Co wszystko w ruch wprawia,
Powoli wiatr unosi kurz, pod sceną rośnie wrzawa,
To nie gadka łzawa, którą jara się ten eunuch,
To my, bardziej popularni niż jebany Facebook
Wszystko na miejscu, dziś całą resztę mam w chuju,
Nie obchodzi mnie co myśli ślepo hejtujący półmózg,
Czarny jak ubiór, porcje śrutu dzierży obrzyn,
Przejmujemy lokum od piwnicy po strych,
Jadę jak OC, pukam w łeb jak mefedron,
Nie będzie lekko, w tle Decks tnie jak brzeszczot,
Siła to jedność, jedno tempo, pod ręką bit i kajet,
Na piersi czarne słońce, na stopach para czarnych Najek,
Uniesiony środkowy palec,
Wu Es eR Ha, a nie wytwórnia bajek
[Słoń]
Mam rap pasję, bity jak Kaczor z Shellerinim,
Nasza muza leci w poczekalniach aborcyjnych klinik,
Nadal sram na rymy każdej sezonowej tuty,
Jeśli w jesteście oldschool to ja jestem Biskupin,
Chuj im w dupy, pierdolę słaby freestyle,
Banda pederastów jęczy jakby mieli piach w pizdach,
To egzekucyjna lista, pociągam za spust
Z lepkiej dziury w potylicy powoli wypływa mózg,
Wiecie już, że my mamy to we krwi,
Setki słów wypluwane do tysięcy werbli,
Hip-hop we mnie tętni, i nawet kiedy umrę,
Będę mieć zamontowane dwa subwoofery w trumnie,
Dumnie noszę logo Wu Es eR do Ha,
Gustujemy w rapie jak Lindsay Lohan w prochach,
Kocham to gówno, jestem jak ćpun,
Ścinam łby słabych MC's i wyrzucam je w tłum!
[Koni]
Jakbym gdzieś już to słyszał tej panie oryginał,
Czas na finał, co gorzki jak chinina,
Takich jak ty jest tutaj z pół tuzina,
Co jadą na bicie jak Trabant po koleinach,
Popelina, kończ waść wstydu oszczędź,
Zaimponować to ty możesz swojej siostrze,
O twoich skillach nie ma nawet pogłoski,
Hipnotyzujesz tłum, żaden z ciebie Kaszpirowski,
Więc trochę pokory, po chuj stwarzasz pozory jeśli,
Do tej pory masz na koncie dwa utwory?
To jest zabawne gdy podskakuje ego,
A poskładany jak Lego gdy przychodzi co do czego,
Coś ci się nie podoba? Jak Szpaku nie robię rapu,
Bo jest na niego moda, robimy to nie od wczoraj
Jesteśmy jednymi z tych, którzy mają własny styl,
Ty przynosisz tylko wstyd!
Chcieliby nam usta zatkać,
Wpakować nas w kaftan,
Robię b** wrzeszcząc Allah Akbar!
Grunt to rap bez atrap
Co wszystko w ruch wprawia,
Powoli wiatr unosi kurz, pod sceną rośnie wrzawa,
To nie gadka łzawa, którą jara się ten eunuch,
To my, bardziej popularni niż jebany Facebook
Wszystko na miejscu, dziś całą resztę mam w chuju,
Nie obchodzi mnie co myśli ślepo hejtujący półmózg,
Czarny jak ubiór, porcje śrutu dzierży obrzyn,
Przejmujemy lokum od piwnicy po strych,
Jadę jak OC, pukam w łeb jak mefedron,
Nie będzie lekko, w tle Decks tnie jak brzeszczot,
Siła to jedność, jedno tempo, pod ręką bit i kajet,
Na piersi czarne słońce, na stopach para czarnych Najek,
Uniesiony środkowy palec,
Wu Es eR Ha, a nie wytwórnia bajek
[Słoń]
Mam rap pasję, bity jak Kaczor z Shellerinim,
Nasza muza leci w poczekalniach aborcyjnych klinik,
Nadal sram na rymy każdej sezonowej tuty,
Jeśli w jesteście oldschool to ja jestem Biskupin,
Chuj im w dupy, pierdolę słaby freestyle,
Banda pederastów jęczy jakby mieli piach w pizdach,
To egzekucyjna lista, pociągam za spust
Z lepkiej dziury w potylicy powoli wypływa mózg,
Wiecie już, że my mamy to we krwi,
Setki słów wypluwane do tysięcy werbli,
Hip-hop we mnie tętni, i nawet kiedy umrę,
Będę mieć zamontowane dwa subwoofery w trumnie,
Dumnie noszę logo Wu Es eR do Ha,
Gustujemy w rapie jak Lindsay Lohan w prochach,
Kocham to gówno, jestem jak ćpun,
Ścinam łby słabych MC's i wyrzucam je w tłum!
[Koni]
Jakbym gdzieś już to słyszał tej panie oryginał,
Czas na finał, co gorzki jak chinina,
Takich jak ty jest tutaj z pół tuzina,
Co jadą na bicie jak Trabant po koleinach,
Popelina, kończ waść wstydu oszczędź,
Zaimponować to ty możesz swojej siostrze,
O twoich skillach nie ma nawet pogłoski,
Hipnotyzujesz tłum, żaden z ciebie Kaszpirowski,
Więc trochę pokory, po chuj stwarzasz pozory jeśli,
Do tej pory masz na koncie dwa utwory?
To jest zabawne gdy podskakuje ego,
A poskładany jak Lego gdy przychodzi co do czego,
Coś ci się nie podoba? Jak Szpaku nie robię rapu,
Bo jest na niego moda, robimy to nie od wczoraj
Jesteśmy jednymi z tych, którzy mają własny styl,
Ty przynosisz tylko wstyd!