Jakżeś niestała w niekochaniu,
jakże niemiłość twoja krucha.
Ileż powitań w pożegnaniu,
jak dobrze słyszysz, gdy nie słuchasz.
Nie słuchasz, nie słuchasz,
nie słuchasz, nie słuchasz.
Zaśnijże, zaśnij pora późna,
nagli serdeczny diabeł stróż.
Tym się od innych on odróżnia,
że dźwiga w pysku bukiet róż.
Nie słuchasz, nie słuchasz,
nie słuchasz, nie słuchasz.
Zwolna opadasz na posłanie,
noc już nadchodzi z niedaleka.
Tak zasypiają ci, kochanie,
co dobrze wiedzą, że ktoś czeka.
Ktoś czeka, ktoś czeka,
ktoś czeka, ktoś czeka.
jakże niemiłość twoja krucha.
Ileż powitań w pożegnaniu,
jak dobrze słyszysz, gdy nie słuchasz.
Nie słuchasz, nie słuchasz,
nie słuchasz, nie słuchasz.
Zaśnijże, zaśnij pora późna,
nagli serdeczny diabeł stróż.
Tym się od innych on odróżnia,
że dźwiga w pysku bukiet róż.
Nie słuchasz, nie słuchasz,
nie słuchasz, nie słuchasz.
Zwolna opadasz na posłanie,
noc już nadchodzi z niedaleka.
Tak zasypiają ci, kochanie,
co dobrze wiedzą, że ktoś czeka.
Ktoś czeka, ktoś czeka,
ktoś czeka, ktoś czeka.